Film "Stosunki międzymiastowe" oglądnąłem całkowicie przypadkowo. Nie jest to coś ambitnego, wysokobudżetowego i mierzącego gusta ambitnego kinomana który z chęcią wziąłby na ruszt kolejną część "Ojca chrzestnego" najlepiej z "Pełnym Magazynkiem" lub przekąsiłby na deser "Mechaniczną Pomarańczę". Nie… Jest to jeden z tych filmów na który powinno się zabrać dziewczynę. Pod warunkiem jeśli idzie się do kina, a nie na film… Jeśli wiecie o co mi chodzi :-)
Zaśmiałem się kiedy zobaczyłem że w obsadzie filmu zagra niegdysiejsza sex bomba Christina Applegate której już niedługo wybije czterdziecha a obok niej słodka jak cukiereczek Drew Barrymore oraz chłopaczyna którego znam ze "Smakosza" oraz "Szklanej Pułapki 4.0", Justina Long’a.
O co chodzi w filmie? Jak zwykle to bywa w komediach romantycznych to gra się toczy o miłość. Dwójka dziwaków spotyka się w barze przy maszynie go gier, nasz chłopak do filmów sensacyjnych i niskobudżetowych horrorów zaprasza, już lekko wstawioną Erin (bo takie dziewoja owa nosiła imię) do swojego mieszkania które dzieli z dość ekscentrycznym kumplem. I tu zaczyna się romans pomiędzy melomanem Garrettem a przyszłą dziennikarką Erin. Ogólnie w filmie dzieje się dużo, począwszy od seksu na stole przy którym w tym samym czasie żywi się szwagier Erin a na nieudanym seksie przez telefon kończąc.
Garrett i Erin po pewnym czasie muszą się rozstać. Erin leci do Chicago a Garrett zostaje w Nowym Yorku. Postanawiają więc prowadzić związek na odległość. Na pewien czas to rozwiązanie wydaje się być dobre, ale w końcu Garrett postanawia złożyć Erin niespodziankę. Poznaję siostrę Erin, Corinne – pedantkę i histeryczkę zarazem. Oczywiście nie przypadają sobie do gustu. Tak samo jest z pozoru potulnym mężem Corrinne, który przy jednej ze scen wylewa swoje frustracje i stara się zobrazować jak wygląda małżeństwo i że nie jest ono bajką.
Film fabułą nie powala, szczerze powiedziawszy jakieś 3 razy zbierałem się żeby wyjść bo myślałem że to już koniec, a jednak reżyser całkowicie inaczej to sobie wyobraził. Postanowił ciągnąć jeden wątek i wykorzystywać go na 101 procent. Co w efekcie końcowym nie jest chyba takie jak być powinno. Prawda, pani Nanette?
Żadna rewelacja to nie była, a jednak jest to dobry film na pochmurny niedzielny wieczór kiedy nie mamy co robić, siedzimy w domu i bezmyślnie gapimy się w telewizor. Jeżeli lubicie takie filmy i nie oczekujecie zaskakującej fabuły i ambitnych dialogów… śmiało, to film dla Was. Film "Stosunki międzymiastowe" ode mnie dostanie marne 5,5 na 10.
Autor: Kacper Anonimek
OCENA: 5,5/10
Zdjęcie: Wikiedpia
Komentarze do filmu:
Rozumiem, że mamy demokrację, ale chodzi chyba o komentowanie filmu a nie recenzenta prawda?
Rety, jaka durna recenzja
Napiszesz lepiej?
Dodaj nową odpowiedź