Redemption czyli odkupienie. Tak powinno tłumaczyć się tytuł tego filmu. W Polsce pojawił się on jednak pod tytułem „Koliber” w reżyserii Stevena Knigtha. Jest to opowieść o cierpiącym na uraz posttraumatyczny dezerterze z wojskowych sił specjalnych stacjonujących w Afganistanie Joey Jonesie, który po ucieczce z wojska ląduje na mrocznych ulicach Londynu, jako bezdomny. Żyjąc wśród bezdomnych powoli zaczyna żyć takim samym życiem stopniowo zapominając o tym kim był i co przeżył. Pewnego dnia zostaje pobity przez kilku opryszków i trafia do upuszczonego mieszkania co daje mu możliwość na przyjęcie nowej tożsamości i powrót do normalnego życia.
To nie kolejny film akcji na co wskazywało by obsadzenie w głównej roli Jasona Stathama. To mroczny i nieprzewidywalny thriller mający w sobie elementy dramatu. Akcja rozwija się powoli. Widz poznaje głównego bohatera do którego niespodziewanie uśmiecha się los. I który uparcie poszukuje kobiety o imieniu Isabelle.
Główną zaletą tego obrazu jest przedstawiona w nim brutalna, prawdziwa i prawie namacalna rzeczywistość. Duża w tym zasługa dobrze skonstruowanych dialogów, w których bohaterowie poruszają takie tematy jak wiara, wyrzuty sumienia, traumatyczne przeżycia, które doprowadziły to tej a nie innej sytuacji.
„Koliber” to film po którym fani Stathama mogą czuć niedosyt. Postać grana przez aktora nie przypomina innych jego kreacji. Nie przedstawia tutaj postaci mięśniaka, który skutecznie stawia czoła wielu przeciwnikom. W tym obrazie Statham udowadnia, że nie tylko potrafi się bić, ale i to, że dobry z niego aktor.
Na uwagę zasługuje także kreacja zakonnicy Christine stworzona przez Agatę Buzek. Udział w tym filmie polskiej aktorki był dla mnie nie lada zaskoczeniem. Pozytywnym zaskoczeniem. Buzek stworzyła w „Kolibrze” prostą, ale przejmującą postać polskiej zakonnicy, którą tragiczna przeszłość zmusiła do założenia habitu. I choć nie jest ona pięknością to jednak z powodu niezaprzeczalnego uroku wypada bardzo przekonująco.
„Koliber” to jak wspomniałam film odbiegający od schematycznych obrazów kina akcji. Dlatego też fani Jasona Stathama mogą czuć się rozczarowani i znudzeni, ale choć temu filmowi bliżej to mrocznego thrillera to dobrze jest poświęcić na niego swój czas. Dlatego też polecam ten film nie tylko miłośnikom dreszczowców.
Autor recenzji: Ela
OCENA: 8/10
Dodaj nową odpowiedź