Kocha, lubi, szanuje

Miłość jest jednym z najpopularniejszych tematów filmów, nie tylko amerykańskich. Fabuła komedii romantycznych jest prosta: perypetie dwojga kochanków kończące się pojednaniem z nadzieją na ślub i bajkowe „żyli długo i szczęśliwe”. "Kocha, lubi, szanuje", czyli najnowszego dzieła Johna Requy i Glenna Ficarry nie można zaliczyć do grupy przesłodzonych i przewidywalnych komedii romantycznych. Oczywiście dużo jest w tym filmie miłości. Można powiedzieć, bohaterowie nią oddychają.

Na początek krótkie wprowadzenie w fabułę. Bez obawy, nie zdradzę za dużo szczegółów, ponieważ nie chcę odbierać przyjemności z oglądania. Emily Weaver, grana przez Julianne Moore informuje swojego męża o zdradzie i planowanym rozwodzie. Cal (w tej roli Steve Carell) jest załamany, wyprowadza się z domu i postanawia zacząć nowe życie. Jego przewodnikiem staje się Jacob Palmer (kreacja stworzona przez Ryana Goslinga). Od tego momentu stają się przyjaciółmi, jednak czy są gotowi na niespodziankę, którą przygotowało im przeznaczenie lub przypadek? Raczej nie. Odpowiedź na to pytanie pozna tylko ten, kto obejrzy film do końca.

Historię przypadków miłosnych z filmu "Kocha, lubi, szanuje" obrazuje tekst piosenki "Do zakochania jeden krok" śpiewanej przez Andrzeja Dąbrowskiego. Miłość nigdy nie jest dana raz na zawsze, trzeba o nią walczyć ciągle, każdego dnia. Dobrze, że bohaterowie sobie o tym w końcu przypomnieli. Zapewne banalne jest stwierdzenie, że miłość oprócz szczęścia może też przynieść cierpienie i łzy, ale ten film pokazuje, że tak właśnie często się w życiu dzieje. Młodzi bohaterowie Robbie Weaver i Jessica Riley (grani przez Jonaha Boba i Analeigh Tipton) poznali bolesną stronę miłości.

"Kocha, lubi, szanuje" określa się jako połączenie dramatu, komedii i romansu. W zupełności się z tym zgadzam. Filmy tego typu są przeznaczone dla różnych rodzajów widzów. Dla każdego coś miłego, zarówno sceny skłaniające do płaczu jak i śmiechu. Dużo jest także momentów łączących te nastroje. Ponadto problemy miłosne ludzi w różnym wieku także mogą jednoczyć całe rodziny przed ekranem. Jednak lepiej nie traktować tego filmu jako krótkiego kursu uwodzenia kobiet, ponieważ takie działania mogą się skończyć tragicznie.

Poziom gry aktorskiej jest wysoki. Jonah Bobo świetnie wywiązuje się ze swojego zadania. Grany przez niego bohater cechuje się dziecięcą naiwnością i naturalnością połączoną z dorosłą dojrzałością, co dawało bardzo interesujący rezultat. Drugim bohaterem, na którego warto zwrócić uwagę to Jacob Palmer. Z wierzchu kamień, w środku miękki ciepły kocyk, do którego każda dziewczyna chciałaby się przytulić. To mężczyzna o dwóch twarzach, jeśli nie dwóch osobowościach. Za dnia wieczny chłopiec unikający zobowiązań, kochający dobrą zabawę i markowe ciuchy. Po zmroku uwodzicielska bestia, która nie dba o kobiety, nie chce ich uczucia, pragnie tylko ich ciała. I ciągle szuka, poluje, bo ważne jest, by ofiar jego uroku było więcej i więcej. Dopiero Hannie udało się odsłonić prawdziwe oblicze Jacoba. Gdyby jakiś reżyser wpadł na pomysł nakręcenia ciągu dalszego filmu Kocha, lubi, szanuje, na przykład dziesięć lat później, to najprawdopodobniej przedstawiłby tego uwodziciela jako szczęśliwego męża i ojca z lekko zaokrąglonym brzuszkiem i błogim uśmiechem na twarzy. Ludzie się zmieniają.

Oczywiście dzieło Johna Requy i Glenna Ficarry nie jest pozbawione pewnego rodzaju usterek. Momentami może nużyć widza wolno prowadzoną akcją. Jednak uczucie to szybko mija. Inną kwestią, która może budzić sprzeciw u widza, a szczególnie tego wychowanego na filmach przedstawiających wiktoriańską Anglię, jest przedstawienie kobiety w krzywym zwierciadle jako osoby pozbawionej moralności, niewieściej nieśmiałości i niewinności. Z drugiej strony w dzisiejszych czasach przedstawicielki płci żeńskiej upodabniają się do swoich towarzyszy również pod względem obyczajowości. Film ten jest obrazem zrównania się kobiet i mężczyzn w kwestii swobody seksualnej.

Film śmiało można polecić każdemu, pomimo kilku minusów. Ktoś chce się pośmiać, proszę bardzo, szczególnie polecam scenę finałową. Inny widz pragnie obejrzeć losy dwojga ludzi, których celem życiowym jest znalezienie drugiej połowy siebie. Natomiast osoby lubiące zagłębiać się w psychikę ludzką i wyjaśniać sposoby postępowania człowieka także miło spędzą czas. Dodatkowy plus za umiejętne wykorzystanie klasyki kina, mam na myśli oczywiście scenę, która jest ewidentnym nawiązaniem do "Dirty Dancing", ponieważ w rozmowie Hanny i Jacoba pada nazwa filmu z Patrickiem Swayzem i Jennifer Grey.

OCENA AUTORA: 8/10

Autor: Marta Szweda

Zdjęcie: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 6.4



Komentarze do filmu:
Pasek komentarzy top

bardzo dobra komedia polecam ..mozna sie posmiac i to na głos..

Pasek komentarzy top

Fajny plakat;)

Pasek komentarzy top

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.