Najnowszy film Paula Haggisa jest niczym brat bliźniak francuskiego thrillera "Pour elle" z 2008 roku. Czyżby scenarzysta filmów o słynnym agencie nie doceniał swoich widzów? A może po prostu sobie z nas zakpił? Główni bohaterowie "The next three days" (Russel Crowe i Elizabeth Banks) to stereotypowa para z amerykańskiego przedmieścia, która wiedzie szczęśliwe życie, wychowując kilkuletniego syna. Sielankowa codzienność zostanie jednak przerwana, gdy żonę nauczyciela z miejskiego liceum sąd uzna za winną morderstwa swojej szefowej.
John Brennan będzie odtąd usiłował udowodnić niewinność Laury, ale materiał dowodowy i zeznania świadków są tak obciążające, że kolejne apelacje nie przynoszą rezultatów. Zdesperowany nauczyciel postanawia więc pomóc żonie w ucieczce z więzienia. Nie wie jednak, jaką cenę będzie musiał zapłacić, podejmując tak ryzykowny plan.
Najnowszy remake nie jest ani oryginalny ani zaskakujący. Paul Haggis nie pokusił się nawet o zmianę fabuły! Gdyby nie kreacje wyśmienitych aktorów można byłoby odłożyć ten film na zakurzoną półkę i już nigdy do niego nie zaglądać. Niemalże każda scena jest wierną kopią francuskiej projekcji. Od scenarzysty "Za wszelką cenę" wymaga się większej dozy wyobraźni. W amerykańskim remake`u brakuje świeżego spojrzenia i dialogu z "Pour elle", którego obecność mogłaby posłużyć rozwinięciu niektórych wątków, a tym samym skłonić widzów do refleksji. Haggis nie chciał nic zmieniać, co po lekturze francuskiej wersji jest niemiłą niespodzianką. Odbiorca ma bowiem wrażenie, że ogląda ten sam film tyle, że z udziałem hollywoodzkich gwiazd. Nie opuszcza go także przekonanie o straconym czasie i wydanych pieniądzach, które w sobotni wieczór można spożytkować w dużo ciekawszy sposób.
Autor: J. T.
OCENA: 7/10
Zdjęcie: Wikipedia
Komentarze do filmu:
Słuszna uwaga, dziękujemy.
WTF?
Od kiedy Haggis jest reżyserem "Oszukanej", "Za wszelką cenę" i filmów o Bondzie (bo o tego słynnego agenta chyba chodzi)? Jak można wypisywać takie bzdury?
Dodaj nową odpowiedź