Człowiek słoń

Gatunek : biograficzny / dramat
Rok produkcji : 1980
28.06.2012
przez Błażej Kopera
ocena
5.25
Człowiek Słoń

Po Inland Empire, które w moim odczuciu jest całkiem pokaźną skazą w dorobku Lyncha zrobiłem sobie krótką przerwę na lekki film sensacyjny, jakim był całkiem udany Safe House. Wczoraj postanowiłem jednak po raz kolejny wrócić do twórczości Davida Lyncha. Jako, że sporo dzieł tego reżysera już widziałem, zdecydowałem się cofnąć w czasie o 32 lata i obejrzeć jego drugi pełnometrażowy a pierwszy studyjny film – Człowieka Słonia z 1980 roku. Pozycja już dawno temu zyskała miano kultowej, w rozgłosie pomogło również 8 nominacji do Oscara i 4 do Złotych Globów a także, już nie nominacje a pierwsze miejsca w ramach BAFTA: za najlepszy film, aktora i scenografię. Spodziewałem się więc solidnego kina i tym razem nie zawiodłem!

Elephant Man to dramat biograficzny, obrazujący historię Josepha Carey’a Merricka, Anglika epoki wiktoriańskiej, który z powodu znacznego zniekształcenia ciała, będącego wynikiem choroby genetycznej zyskał przydomek człowieka – słonia i zmuszany był do jakże modnych wówczas występów w objazdowych cyrkach wraz z innymi kuriozami natury. Po więcej informacji odsyłam do not biograficznych, chociażby tych z Wikipedii, jednakże dopiero po obejrzeniu filmu, który w dość wierny sposób pokazuje losy zarówno samego J.Merricka jak i lekarza (Sir Fredericka Trevesa), który się nim opiekował w późniejszych latach.

W rolę lekarza wcielił się nie kto inny jak sam Anthony Hopkins, znany szerszej publiczności z portretowania innego, bardziej znanego kinowego doktora – Hannibala Lectera w dużo późniejszym Milczeniu Owiec. Gra Hopkinsa w Człowieku Słoniu jest oczywiście nienaganna, jego postać nie jest jednak wymagająca, sama rola nie pozwala zbytnio popisać się umiejętnościami aktorskimi. Dużo większą uwagę widza przykuwa John Hurt grający tytułowego bohatera. Za rolę tę otrzymał zresztą zasłużoną nagrodę BAFTA. Postać wykreowana przez niego jest fenomenalna. Oczywiście olbrzymią zasługą jest również charakteryzacja, bez niej nie byłoby bowiem człowieka słonia w takiej postaci, w jakiej widzieliśmy go na ekranach. Sama maska nie czyni jednak bohatera, a gra J.Hurta jest po prostu przekonująca i oszałamiająca. Wydawać się może, że do czynienia mamy nie z podszywaniem się aktora pod postać Josepha Merricka a jego autentyczną osobą, która zgodziła się na udział w filmie. Gratulacje!

Na pochwałę zasługuje również scenografia i kostiumy. Londyn schyłku XIX w. przedstawiony na ekranie wydaje się tętnić realizmem i być właśnie takim, jakim go sobie wyobrażamy z książek historycznych. Pomieszczenia jak i stroje (również statystów) są bardzo dopracowane, co zwiększa autentyzm obrazu serwowanego widzowi. Całości dopełnia zastosowanie monochromatycznych zamiast barwnych taśm filmowych. I Bogu dzięki. Czarno-biały obraz pozwala skupić uwagę na grze aktorskiej i ciekawej historii. Poza tym nadaje filmowi bardziej dokumentalnego charakteru i jeszcze większego realizmu. Jeżeli zaś chodzi o fabułę, to Ci którzy Lyncha nie trawią ze względu na to, co często pokazuje na ekranach, tym razem nie będą mieli podstaw do narzekania. Historia, mimo że prosta, jest bardzo wciągająca. Reżyser nie musiał stosować żadnych udziwnień czy dodatkowych sztuczek by na przeszło dwie godziny przykuć widza do telewizora – prowadzenie kamer jest klasyczne jak na tamte lata, jednak sam wygląd (brawo dla charakteryzatorów) i gra aktorska człowieka słonia w dużej mierze stanowią o komercyjnym sukcesie filmu! Poza tym, produkcje o podobnej tematyce od zawsze cieszyły się dużym zainteresowaniem widzów, tym bardziej, że w tym przypadku mamy do czynienia z dziełem inspirowanym autentycznymi postaciami i wydarzeniami.

Pomimo licznych pochwał znajdzie się też przysłowiowa łyżka dziegciu. Po pierwsze, film nie wystrzegł się drobnych błędów, przykładem czego może być scena, w której głównemu bohaterowi pokazane jest lusterko. J. Merrick krzyczy wówczas z przerażenia, jak gdyby swoją twarz widział pierwszy raz w życiu. Potwierdzić to mogłyby również słowa pielęgniarki, która po przyjęciu człowieka słonia do szpitala, zakazuje komukolwiek wnosić lustra do pokoju, w którym przyjdzie mu mieszkać. Jednocześnie jednak, podczas całego filmu, zanim dobrniemy do sceny z lusterkiem, człowiek słoń nie raz ma okazję ujrzeć swoje odbicie w ramkach ze zdjęciami, wodzie, lustrze które będzie mijać w jednym z domów, ostatecznie także w swoim pokoju w szybie okna przez które często wygląda. W pewnym momencie jego odbicie jest nawet bardzo dokładnie widoczne a sam bohater zdaje się na nie patrzeć. Jest to oczywiście drobne niedociągnięcie, na które można przymknąć oko, mi jednak wyraźnie zapadło w pamięć.

Również muzyka pozostawia nieco do życzenia. Jest ona w filmie obecna, jednakże Lynch przyzwyczaił mnie do ambitniejszych ścieżek dźwiękowych. Melodie które słyszymy dobrze współgrają z obrazami pojawiającymi się na ekranie i podkreślają klimat dzieła, są jednak niekiedy nazbyt groteskowe i przerysowane, tak jakby film pretendował stylem do pierwszych produkcji kinowych zawierających dźwięk. Sprawę ratuje idealnie wkomponowane w ostatnie sceny filmu Adagio for String op.11 Samuela Barbera znane części kinomaniaków z innego głośnego, hollywoodzkiego dzieła – Plutonu.

Przyszedł więc czas na rekapitulację. Czy film, który powstał przeszło 30 lat temu, ma nadal coś do zaoferowania nowoczesnemu odbiorcy nastawionemu na duże emocje, efekty specjalne, eksplozje kolorów i trójwymiar? Jak najbardziej tak! Pomimo monochromatyczności i wielu statycznych ujęć film ogląda się lepiej niż niejedną wielkobudżetową produkcję. Historia po tak długim czasie wciąż urzeka, wzrusza i fascynuje a przy okazji niesie ze sobą ponadczasowe, choć może banalne przesłanie, że o człowieczeństwie świadczy nie wygląd a czyny.

OCENA AUTORA: 8/10

Autor: Błażej Kopera

Zdjęcie: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 5.3

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.