He's Just Not That Into You

To na wstępie powiem tak: Jennifer Aniston ("Przyjaciele", "Sztuka zrywania", "Bruce Wszechmogący"), Scarlett Johansson ("Vicky Cristina Barcelona", "Iron man 2", "Prestiż", "Między słowami" ), Jennifer Connelly ("Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia", "Droga do przebaczenia", "Hulk", "Piękny umysł"), Drew Barrymore ("Wszyscy mają się dobrze", "Aniołki Charliego", "Donnie Darko"), Ben Affleck ("As w rękawie", "Daredevil", "Zapłata", "Pearl Harbor", "Armageddon"), Justin Long ("Wrota do piekieł", "Szklana pułapka 4.0", "Smakosz"), Bradley Cooper ("Drużyna A", "Wszystko o Stevenie", "Kac Vegas", "Polowanie na druhny") to grupka dość znanych ludków, która wystąpiła w tym filmie. Czy to plus dla filmu? To zależy...

Bo prawda jest taka, że im więcej gwiazd tym większe prawdopodobieństwo umoczenia, co historia już nam nie raz pokazała. W tego typu filmach scenarzysta musi się nieźle popisać, aby każdemu aktorowi dać rolę w której może się wykazać. No bo po cholerę zatrudniać tyle znanych twarzy i dawać im epizodyczne role? Prawda, że miałoby to sensu? W "Kobiety pragną bardziej" moim zdaniem każdy pokazał się po kawałku. Jedni mają większe role, inni mniejsze ale ogólnie rzecz biorąc każdy ma te swoje przysłowiowe 5 minut. Zatem ta cała plejada gwiazd i gwiazdeczek w tym tytule zdała egzamin. Oczywiście nie mówimy tutaj o grze oscarowej, ale po prostu jest przyzwoicie, bez odruchów wymiotnych (nawet przy Afflecku).

Widz otrzymuje w swe łapska film, który czerpie trochę z gatunku komedii, trochę z romansu a trochę nawet z dramatu. Dość ciekawa mieszanka na film, który zapowiadał się (tytuł robi swoje) na milusińską (a nawet "słitaśną") komedyjkę ze szczęśliwym zakończeniem. Okazuje się, że komedia to nie główny atut filmu, a jego przesłanie, które jest tak...prawdziwe. Niby film, ale jak bardzo życiowy jeśli chodzi o stosunki damsko-męskie.
Osobiście polecam przede wszystkim singielkom, które czekają na swojego rycerza na białym koniu. Znajdą one tam parę cennych rad, które kto wie...może kiedyś się przydadzą.

Ten film to dla mnie takie małe zaskoczenie. Ale naprawdę małe, bo jakoś się w nim nie zakochałem. Po prostu są pewne pozytywy, które bronią tę produkcję przed obrzucaniem jajkami i błotem. Wielowątkowość, prawda życiowa, interesujące wnioski i aktorzy ma się rozumieć. Nie jest to hit wśród gatunku, ale na pewno przebija się na jego wyżyny.

I teraz ocena... wahałem się między 6 a 7, więc wystawiam 6,5 z informacją dla Was, że film możecie śmiało oglądać, jeśli lubicie poplątanie komedii z romansem z domieszką dramatu.

Autor: Bartosz Studenny

OCENA: 6,5/10

Zdjęcie: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 5.9

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.