the kings speech

„Jąkała, jąkała” wołają dzieci na podwórku na tego kto ma wyraźne problemy z wypowiedzeniem jakiegokolwiek wyrazu, zdania. Jąkanie to zaburzenie mowy które w sposób niezwykle dokuczliwy potrafi uprzykrzyć życie nie tylko osobie dotkniętej przez to schorzenie. Kontakt z taką osobą jest utrudniony bowiem skutecznie zamyka jej osobowość dla innych. Problem jest jeszcze poważniejszy gdy jąkanie dotyka kogoś z naszego życia publicznego. Kogoś kto siłą rzeczy zmuszony jest to wypowiedzenia paru zdań na większym forum. Kogoś kto swoją pozycją zobowiązany jest do wygłoszenia przemówienia. Kogoś kto jest Królem.

W dziejach świata takich postaci było wiele. Królowie, prezydenci, politycy. Wszyscy oni walczyli z tą ułomnością. Wiemy że można to wyleczyć choć proces ten jest długotrwały i wymagający cierpliwości. Jako temat do filmu może okazać się niezwykle interesujący zwłaszcza że pacjentem jest król Anglii.

Tom Hooper na podstawie świetnego scenariusza Davida Seidlera w sposób fascynujący opowiada historię księcia Alberta (Colin Firth) który po kontrowersyjnej abdykacji swojego brata postawiony jest w sytuacji bez wyjścia i zasiada na tronie jako Jerzy VI. Nowy Król jest nie tylko nieprzygotowany do rządów ale jest coś co paraliżuje go najbardziej. Wada wymowy. Na szczęście z pomocą przychodzi Lionel Logue (Geoffrey Rush),specyficzny logopeda który z początku wyraźnie nie przypada do gustu księciu Albertowi. Spowodowane jest to jego kontrowersyjnymi metodami leczenia. I tu zaczyna się cała zabawa. Dawno już nie miałem okazji bawić się tak z pozoru niewinną żonglerką słowną. Konstrukcja dialogów wprawia widza w doskonały nastrój. Mimo iż mamy do czynienia z mało przyjemną dolegliwością uśmiech nie znika z twarzy. Dochodzi do tego wzruszenie, współczucie no i te napięcie związane z oczekiwaniem na wydobywające się z trudem słowo. Po prostu majstersztyk. Wyglądający na lekko zmęczonego życiem człowieka Lionel okazuje się pełnym energii „psychologiem” który swoimi metodami wzbudza wyraźny niepokój swojego pacjenta a zachwyt widza którego bawi w inteligentny, nietuzinkowy sposób. Biorąc w obroty przyszłego króla krok po kroku zaskarbia sobie jego przyjaźń. Wnikając powoli w jego psychikę odkrywa coś więcej niż tylko niegotowego do rządów władcy. No i wszystko wtopione w takiej scenografii że nie sposób przejść koło niej obojętnie. Pieczołowicie przygotowane wnętrza znakomicie oddają klimat tamtych czasów.

Twórcy filmu „Jak zostać królem”, jednego z głównych faworytów do Oscara z pewnością nie wyjdą z Gali rozdania tych nagród z pustymi rękami. Colin Firth ze swojej kreacji może być dumny. Jego mimika jest tak przekonująca że po wyjściu z kina miałem wrażenie że sam zaraz zacznę się jąkać.

Autor: Marcin Michalski

OCENA 8/10

Twoja ocena: Brak Średnia: 8.1



Komentarze do filmu:
Pasek komentarzy top

Uwielbiam ten film i zaluje ze filmowy przyjaciel krola nie otzrymal rowniez oskara za swoja kreacje.

Pasek komentarzy top

Bardzo zabawny,ale też dający do myślenia film.Przdstawia władzę,nie tylko z jej najlepszej strony,ale także okazuje drugą stronę medalu.

Pasek komentarzy top

Na tematy gustów sie nie dyskutuje.
Czytając kilkanaście recenzji tego filmu zastanawialem się jak różne może być spojrzenie na jeden obraz kinowy.
Film piękny, wzruszający, dramatyczny, zmontowany i zakomponowany z całym mistrzostwem. Piękna scenografia dająca swoim kolorytem i formą pełen obraz tamtych czasów. Zdjęcia podkreślające nastrój chwili. Gra aktorów potęgująca główny wątek.
Film, który pozwala odczuć dramat głównego bohatera tak bezpośrednio, że niemal czujemy strach i wstyd przed ludżmi.
Bez wątpliwości obraz wymagający spokoju i skupienia.
Na tematy gustów sie nie dyskutuje. Z pewnością nie jest to komedia na Walentynk jak przeczytałem w G.W. Z pewnością nie jest to film rozrywkowy. Chyba, że kogoś śmieszy walka ze swoją ułomnością, bezsilność i chęć walki w sytuacji bez wyjścia.
Ten film trzeba oglądnąć. Ale nie jest to film dla amatorów popcornu i coli. To film dla widza ambitnego.

Pasek komentarzy top

Niestety jest to film o niczym.
Owszem, udane gry słów - ale jest ich dosłownie parę, co nie czyni z nudnego filmidła komedii.
Ładne zdjęcia, ładne kadry, scenografia faktycznie wiernie odzwierciedla ponure wnętrza angielskich domów klasy średniej jak i nudne monarsze salony. Wątek teatralnych zamiłowań logopedy gdzieś znika - jedyna historia, która mogła nadać odrobinę smaku tej nijakiej opowiastce. Wszystko jest oczywiste i przewidywalne: król nie chce się uczyć, w końcu zaczyna, potem się zniechęca niekonwencjonalnymi metodami, obraża logopedę, odjazd kamery, łzy współczucia cisną nam się do oczu, potem znów się spotykają, poznają się lepiej, król opowiada o sobie, logopeda o sobie, przyjaźń kwitnie i żyli potem długo i szczęśliwie jak donoszą napisy końcowe. A poza tym nic innego się nie dzieje! Takich filmów widzieliśmy setki. Postać sparodiowanego nieświadomie Churchill'a i poczucie straconego czasu - to jedyne, co pozostaje po tym filmie.
Zapraszam na własne ryzyko.

Pasek komentarzy top

"Takich filmów widzieliśmy setki".
Takich filmów nie ma w kinie światowym. Które to filmy są podobne do tego obrazu? Jeżeli tylko wyniosłeś z kina wrażenie "i żyli długo i szczęśliwie" to proponuję jeszcze raz wybrać się do kina. Jeżeli tylko dostrzegłeś niezdarnego jąkałę to tymbardziej proponuję powtórkę. Jeśli tylko dostrzegłeś grę słów (wulgarnych) to nie to było sednem tego obrazu. Gra słów była jedynie środkiem mającym na celu spotęgowanie wrażenia, pokazującym metodę, drogę rozwiązania.

Filmów o chorobach zaiste wiele było w światowym kinie. Filmów takich jak ten zaryzykuję stwierdzenie , jeszcze nie było.
Pozdrawiam serdecznie,
Mahatma

Pasek komentarzy top

Ułomność i walka z nią to temat właśnie setek filmów, i nie starajmy się sobie wmawiać, że ten film jest o czymś więcej. Trzeba też pamiętać, iż jest to historia prawdziwa, ale odnosząca się do dworu brytyjskiego i na pewno Brytyjczykom zakręci się łza w oku na wspomnienie członka rodziny królewskiej. Na tym patriotycznym poziomie, owszem, jest to film poruszający. To tak, jak może nas, Polaków wzruszy najbliższa premiera filmu "Czarny czwartek" Antoniego Krauze.

Wspomniana gra słów według mnie pokazać miała jak logopeda niweluje różnice w pochodzeniu klasowym obu panów i była raczej zabawnym poznawaniem się, okreśaniem granicy między swobodą żartu i szacunku do monarchy.

W napisach końcowych tak właśnie napisano, że bohaterowie spotykali się jeszcze długo po wydarzeniach pokazanych w filmie.

Proponuję wybrć się do kina na film
"Czarny łabędź".
To jest kino o którym warto pisać.

Równie serdecznie pozdrawiam.

Pasek komentarzy top

Szkoda że w czasach księcia nie było nowej mowy.
Jąkanie to nie tylko zwykłe zaburzenie mowy.
To myślenie: jak powiedzieć, czy powiedzieć
to układanie zdań ze słów które są w stanie wyjść bez jąkania.
Czasem zdania są niegramatyczne.
To brak wiary w siebie. Strach przed ludźmi.
Wiele osób doskonale ukrywa swoje jąkanie,
a wewnątrz przeżywają wielkie cierpienie.
Na szczęście jest NOWA MOWA która
pozwala uwolnić się z więzienia jąkania.
www.nowamowa.com

Przemówienia publiczne to już nie problem

Pasek komentarzy top

Bardzo dobry film pokazujący problem jąkania. Zapraszamy do naszego serwisu zrzeszenia ludzi jąkających się "Demostenes"

Pasek komentarzy top

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.