Jestem numerem cztery

Producenci "Jestem numerem cztery" wyniuchali sposób na przypływ łatwej, zielonej gotówki wyraźnie bazując na żenującym ale mimo wszystko kasowym "Zmierzchu". Zdawałoby się, że ""Jestem numerem cztery nam opowie o kolejnym superbohaterze z supermocami, który ratuje świat przed zagładą prawda? Jednak nic z tego, dostajemy film o miłości nastolatków jak to miało miejsce we wspomnianym (tfu) "Zmierzchu" a w tle jakieś tam majaczące moce głównego bohatera i namiastkę kina akcji. Co kto woli drodzy widzowie, ja jednak wolałbym kolejnego herosa i masę porywającej akcji, który ratuje świat lub chociaż jakieś miasto, a nie tylko swój egoistyczny tyłek.

Po raz kolejny dałem się zrobić w konia oglądając trailery, które pokazały inny film niż dane było mi oglądać. Kolejny raz mistrzowie zapowiedzi zrobili to co potrafią najlepiej, czyli narobili smaku i złudnych nadziei jeszcze na długo przed premierą w kinach. Osobiście lubię oglądnąć sobie facetów w maskach, kombinezonach, rajtuzach, którzy niemal codziennie muszą ratować wszechświat przed złymi mocami. W przypadku "Jestem numerem cztery" sądziłem, że będzie podobnie, nie spodziewałem się, że dostanę "Jezioro marzeń".

"Jestem numerem cztery" jest straszliwie płytki i bez treści, lepszy scenariusz potrafią wysmażyć scenarzyści historii z "Chwili dla ciebie", a dialogi postaci po prostu przemilczę. Moim zdaniem docelowym widzem tego filmu są nastolatkowie i jeśli takie było zamierzenie reżysera to nie mam nic przeciw, ta grupa młodych ludzi może i będzie zadowolona, być może się odnajdzie. Jednak jeśli autor filmu kierował swoje "dzieło" do starszej publiczności to albo jest mocno zadufany w sobie, albo coś pali. Dla widzów ze znacznym stażem kinowym produkcja ta nie będzie do przyjęcia bo ani w niej akcji, ani zabawy, ani niczego co może przykuć uwagę nawet mało wymagającego widza. Dotrwanie do końca to nie lada sztuka, jednak nie mamy wyjścia bo cały czas liczymy na to, że wreszcie coś się wydarzy! A kiedy już się wydarzy, to zobaczymy litery końcowe. I jak tu nie polubić tego filmu? Mogę śmiało powiedzieć, że gdy zaczniecie oglądać film mniej więcej w 3/4 to niewiele Was ominie. Jeśli na to pójdziecie, to tylko streszczę co było wcześniej: tak, wreszcie ją pocałował!

Nikomu nie bronię wybrać się do kina na "Jestem numerem cztery", w końcu niech każdy z nas uczy się na błędach. Na swoich błędach.

Autor: Bartosz Studenny

OCENA: 4/10

Zdjęcia: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 7.6



Komentarze do filmu:
Pasek komentarzy top

no chyba nie sikałeś skoro porównujesz to do zmierzchu polecam przemyśleć i przeprosić dla mnie film bomba mam nadzieje na kontynuacje w końcu coś ciekawego!

Pasek komentarzy top

nice.;D

Pasek komentarzy top

nie jest taki zły, nowi aktorzy, troche akcji i troszkę efektów

Pasek komentarzy top

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.