ocena
8.50
Brooklyn's Finest

Lubię mocne filmy, których akcję można powiązać z codziennym życiem. No może nie takim naszym, polskim, ale w tym w USA w dokładniej Nowego Jorku. I tak oto dostajemy film sensacyjny z aktorami, których nie trzeba nikomu przedstawiać: Ethan Hawke, Richard Gere, Don Cheadle, Wesley Snipes. Szkoda, tylko, że wszystkich na końcu pożera wilkołak... no dobra żartowałem, ten film jest dramatyczny i poważny zarazem, nic tam śmiesznego nie znajdziemy. Zatem wesołkom podziękujemy.

Film sprytnie splata losy głównych bohaterów, którzy pracują w policji. Każdy z nich ma swoje zagmatwane życie, które z biegiem akcji zakręca się jeszcze bardziej. Widz z pewnością dostrzeże, iż praca w policji, a szczególnie w wielkim mieście gdzie przestępczość nie usypia ani na chwilę, nie jest prosta. Policjanci wciąż stają przed trudnymi wyborami, a stres to dla nich chleb powszedni. I nie ważne czy chodzi o tajniaka czy gościa przed emeryturą, reżyser nam dokładnie pokaże, że ta praca łatwa nie jest i nie ma czego zazdrościć. I to w ogóle moim zdaniem jest głównym motorem napędowym filmu - trudna praca policji. Twórcy filmu chyba mają rodzinę w NYPD albo coś w tym rodzaju. Poza tym sami musimy sobie odpowiedzieć na pytanie kto tu jest dobrym a kto złym gliną, bo odpowiedzi na tacy nikt nad nie poda.

Scenariusz napisany jest bardzo schludnie i nie można się do niego przyczepić. Ale mimo to, jestem również pewien, że wielu z Was film ten po prostu znudzi, bo wartka akcja znajduje się dopiero przy samym końcu. A przez ten czas jesteśmy wciąż nakręcani na ten kulminacyjny moment, który zmontowany jest bardzo ciekawie. Mi forma przekazu przypadła do gustu.

Nie mam zamiaru polecać "Brooklyn's Finest" nikomu, bo sam musiałem się zastanowić chwilę nad końcową oceną. Rozważyłem plusy i minusy i waga ugięła się bardziej ku plusom. Pomimo tego, że skorumpowanych glin z Nowego Jorku widzieliśmy na pęczki to jednak gdzieś tam poczułem na swoim policzku lekki powiew świeżości. Aktorzy zagrali bardzo solidnie i nie można na nich narzekać. Wielowątkowość uznaję za atut, poznajemy losy kilku bohaterów i film tym pomysłem nadrabia wolno prowadzoną akcję. Ważne jest aby dotrwać do końca i spojrzeć na tę produkcję jak przewiną się końcowe litery. W przeciwnym razie ocenicie go jako kolejną słabiznę z USA, a to będzie nie fair.

Autor: Bartosz Studenny

OCENA: 7/10

Zdjęcie: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 8.5

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.