ocena
7.30
Push

Główny bohater, Nick Grant (Chris Evans) posiada telekinetyczne zdolności, które są przyczyną jego kłopotów - rządowa agencja zwana Wydziałem zaczęła się nim interesować. Wydział tropi osoby obdarzone niezwykłymi mocami w celu wzmocnienia ich i następnie wykorzystania dla własnych celów. Jak dotąd plan był nie do zrealizowania, aż do dnia w którym pewna kobieta przeżyła eksperyment i następnie uciekła. Wydział za wszelką cenę będzie chciał dotrzeć do uciekinierki, ale na drodze stanie Nick oraz jego nowa, tajemnicza koleżanka Cassie Holmes (Dakota Fanning).

Powiedzmy sobie szczerze, że "Push" wybitnym filmem nie jest. Jednak dostarcza odpowiedniej dawki adrenaliny, umila czas spędzony przed ekranem, ciekawi, a czasem nawet zaskoczy. Zatem jak na mieszankę kina akcji, science fiction i fantasy, to jest całkiem nieźle.
Przede wszystkim, pierwsze punkty należą się za scenariusz. Nie jest wyjątkowo oryginalny, ale ma swoje wyjątki. Historii o superbohaterach oglądaliśmy już wiele, ale tutaj są bohaterowie o całkiem nowych zdolnościach. Nawet skośnoocy krzykacze, pomimo tego, że są zabawni, to mimo wszystko interesują swoimi mocami. Do tej paczki dorzućmy telekinetyków, jasnowidzów, cienie, zmieniaczy, wąchaczy i mamy całkiem fajne grono szurniętych dziwadeł. Tak, wiem, polskie nazwy przy angielskich typu Mover, Watcher, Bleeder czy Sniff Agents po prostu są zabawne, ale inaczej po prostu się nie da. Jedyną opcją jest używanie wersji oryginalnych. Co kto lubi...
Wracając do scenariusza to niestety trzyma on poziom do pewnego momentu. Najpierw intryguje, wciąga, zaskakuje ciekawymi postaciami i sposobem ich przedstawiania, a im bliżej końca tym gorzej. Emocje opadają zamiast rosnąć, a ostateczna rozgrywka staje się jakaś taka dziecinnie prosta, czyli zawieje nudą.

Jeśli chodzi o aktorów, odtwarzających główne role to muszę przyznać, że Chris Evans wypadł całkiem nieźle. Może też i dlatego, że występując w "Fantastycznej Czwórce" jego postać jest taka luźna i zabawna, a tutaj jest bardzo podobnie. Facet po prostu nie jest jakąś ciapą bez jaj, tylko mężczyzną jakiego chcemy oglądać w roli bohatera, który ratuje niewiasty. Ten akurat sobie poradził, oczywiście na tyle, na ile rodzaj filmu mu pozwolił.
Inne zdanie mam co do nie takiej już małej Dakoty Fanning. Może kiedyś, jako mała dziewczynka urzekała nas swoimi kreacjami w takich filmach jak "Wojna Światów" czy "Człowiek w ogniu", ale teraz to już nie to. Mała dziewczynka już nie jest taka mała bo ma aż 15 lat! Zatem wydaje mi się, że nie mogła tutaj popłakać (jak zwykle bywa), jej sepleniąca mowa też nie przypada do gustu, więc tak naprawdę ona tu zwyczajnie nie pasuje.

Dorzucę jeszcze informację, że miejscem akcji są Chiny a dokładniej Hong Kong. I bardzo dobrze, klimat tego kraju jest zachowany, mamy zgrabne ujęcia ogromnego i przeludnionego miasta, tamtejszą kulturę a to się akurat dobrze ogląda. Przynajmniej wg mnie.

Czy polecę ten tytuł? W tym przypadku akurat nie chcę tego robić, bo wiem, iż film jest mimo wszystko naiwny i posiada wiele minusów. Dlatego nie chcę być potem winien czyjegoś straconego czasu. Ja mogę jedynie powiedzieć w swoim imieniu i całkiem serio - "Push" jest wart uwagi.

OCENA: 6/10

Zdjęcie: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 7.3



Komentarze do filmu:
Pasek komentarzy top

jest ....

Pasek komentarzy top

9

Pasek komentarzy top

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.