ocena
9.00
Siedem dusz

"Siedem dusz" to kolejny dramat wyreżyserowany przez Gabriela Muccino z główną rolą Willa Smitha. Wcześniej Muccino stworzył bardzo dobry film "W pogoni za szczęściem". Najnowsza produkcja tego reżysera nie trzyma już takiego poziomu, ale czasu nam na pewno nie zmarnuje.

Po wcześniej obejrzanych trailerach, chciałoby się powiedzieć, że "Siedem dusz" to film pełen tajemnic, których nie będziemy w stanie rozwikłać do końcowych minut. Można by przypuszczać, że będziemy często zaskakiwani, bo reżyser sprytnie zagmatwał scenariusz, aby dopiero na końcu zagrać w otwarte karty. A prawda niestety jest taka, że zanim dotrzemy do połowy filmu, to rozgryziemy całą historię i genezę bezinteresownych poświęceń głównego bohatera. Trudno, zapowiadało się lepiej, ale zagryziemy zęby. Rozczarowanie przyjdzie nam do głowy jak najbardziej, ale nie przeszkodzi w oglądaniu na tyle, aby za rozczarowaniem pojawiła się irytacja.

Postanowiłem, że nie opowiem fabuły. Nie streszczę żadnego wątku, nie wrzucę spoilera, który naprowadzi Was na rozwiązanie tej nie wyszukanej zagadki. Świadomość scenariusza jeszcze przed pierwszymi ujęciami może popsuć zabawę w znacznym stopniu, zatem celowo nie pomagam i nie powiem, że na końcu zabija kamerdyner...

Will Smith wyrwał się na pewien czas ze swojej niedomkniętej szufladki. Całe szczęście, była w niej jeszcze luka na tyle wielka, że Will mógł dać dyla w inne gatunki filmowe niż akcja/komedia/sensacja. Po bardzo dobrych "Jestem legendą" oraz "W pogoni za szczęściem" przyszedł czas na jeszcze ambitniejsze kino - "Siedem dusz".
O ile cały film trzyma dobry poziom to Smith jest tutaj słabym ogniwem jeśli chodzi o grę aktorską. Ciekawe jest to, że Woody Harrelson, swoją małą rólką pobił wszystkich na głowę. A pan Smith nauczył się jednej miny w stylu "coś mi zaszkodziło..." i tak przez cały film. To nuży. Z tego powodu Ben Thomas grany przez Smitha nie wypada wiarygodnie i przekonywująco. Nie jest to jakaś tragedia na miarę Stevena Segala, ale mogło być znacznie lepiej.

A film warto oglądnąć dla samego przesłania. Dla wyłapania wartości, które powinny być najważniejsze w naszym życiu. Dla zrozumienia zarazem ludzkich nieszczęść jak i wielkich radości. Na koniec, każdy z nas może zadać sobie pytanie - czy ja coś robię dla innych? I w ciszy odpowiedzieć na nie.
Film, który rodzi tyle pytań i przemyśleń, nie jest filmem marnym. Jest dziełem, którego nie można oglądać z popcornem w ustach, siorbiąc Pepsi. "Siedem dusz" to nie jest twór doskonały, posiada przecież wiele wad, ale nie będzie dla nas obojętny, ponieważ wzbudzi wiele emocji.

Jeżeli chcesz drogi widzu trochę pocierpieć i się wzruszyć to jak najbardziej ruszaj do kina. A jeżeli jesteś statystycznym pożeraczem popcornu, to zapraszam na jakąś polską produkcję. Ostatnio ich nie brakuje.

OCENA: 7/10

Zdjęcie: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 9



Komentarze do filmu:
Pasek komentarzy top

haha kolego na dole ,,anonim" widać że jesteś administratorem tej strony. żenada... stwórz coś swojego, ja się pośmieje .

Pasek komentarzy top

Witam,zgodzę się z przedmówcą "Nicky'm" Film jest genialny. Zdecydowanie nie zgodzę się z panem co wystawia opisy i oceny.
Mina Ci się nie podobała?Spójrz w lustro i sprawdź jak wygląda Twoja przy zgłębieniu takich uczuć, aby odzwierciedlić je na planie filmu. A teraz konkretniej film jest głęboki, jest zajebiście głęboki.Osobiście nie jestem zbyt sentymentalną osobą, ale podczas tego filmu zdecydowanie "nie jadłem co chwile popcornu".
Ta produkcja filmowa daje do myślenia, a ukazane emocje ukazane są w bardzo dobry sposób,zarówno te radości jak i smutku, żalu, wszystkich bohaterów. I co z tego, ze w pewnym czasie widz może się domyślić o co chodzi...bo na pewno nie o to chodziło reżyserowi, bo nie to było najważniejsze.
W ogóle pomysł filmu, pomysł, który porusza, zmusza do myślenia, nie tylko nad filmem, to nie wykład z matematyki,ale nad życiem, własnym innych ludzi, pobudza do refleksji i najlepsze jest to, że ja osobiście dobrowolnie zastanawiałem się nad wszystkim, moje myśli krążyły jedna za drugą, z każdą minutą chciałem więcej i więcej tego filmu, właśnie po to, aby sprawdzić co główny bohater zrobi, trochę podejrzewałem jakie są jego zamiary i o co może chodzić, ale właśnie dlatego jeszcze bardziej chciałem więcej.
W pewnym momencie człowiek zaczyna się utożsamiać z bohaterem, inni pewnie z innymi bohaterami i tu też nie jest tak, że już wszystko od razu wiadomo co się wydarzy, lub co się właśnie stało.
Wszystko było tłumaczone etapowo, a czasem i od razu, dzięki temu widz trwał w niepewności i ciekawości, ale w odpowiednim czasie dostawał potrzebna dawkę informacji i startował od nowa dalej razem z bohaterem siedmiu dusz.
W ogóle genialny tytuł i nawet nasi przetłumaczyli go dobrze na polski ;) Film zaskakuje cały czas, bo co chwile doświadczamy dawki niesamowitych uczuć. Istna bomba uczuć. Można dostać gęsiej skórki. Zakończenie filmu mistrzostwo świata, bardzo symboliczne zresztą.
UWAGA! Dla niektórych osób może być to SPOILER.
Pewna scena, powiem tak, żeby zbyt wiele nie zdradzać "zginąć od czegoś co nas zachwyca, co kochamy, co jest z nami w życiu o co dbamy...z drugiej strony..."piękne lecz zabójcze, coś co pomaga nam i innym zabijając" no dobra więcej już nie opisuje, ostrzegałem ;) To dla tych co pozjadali rozumy i przy samym początku, przy napisach tytułowych, już wszystko wiedzą o co chodzi w filmie i z góry go skreślają he he
Dla Pana co opisuje filmy, czytałem trochę Twoich opisów, często piszesz, o stracie czasu i zmulasz odbiorcom jakie to było ważne i jakie słabe te filmy były. Człowieku, to jedynie 1,5 godziny, ceny biletów od 12zł(grupowe),17zł studenckie,22zł normalne to nie jest tak dużo.
Wiele Pana opisów mi się nie podobało, ale jak natknąłem się na ten filmu "Siedem dusz" to już nie wytrzymałem.
Proponuje obejrzeć go jeszcze raz, bo widocznie spieszyłeś się i nie chciałeś"stracić zawile swojego cennego czasu i przegapiłeś po prostu film.
Ja wiem, ze są gusta i guściki...no ale bez przesady:) Osoba która ma możliwość opisywać dzieła innych, powinna pamiętać, ze na filmem pracuje masa ludzi,a filmu nie robi się w jeden dzień, 4 min, bo tyle zajmuje wyklepanie paru słów na klawiaturze, a tych zaledwie parę słów, może bardzo zniechęcić innych, nie zawsze rozsądnie. Ważne, żeby pisać obiektywnie, anie subiektywnie, nie podoba Ci się, trudno, ale nie musisz jechać z grubej rury, bo większość opisów są na nie....Kino jest dla relaksu, wyluzuj człowieku, z większym dystansem podchodź do filmów, a jeżeli uważasz, ze jesteś taki kozak, to sam nakręć jaki film...film doskonały!
Pozdro

Pasek komentarzy top

Recenzja ma to do siebie,że wyraża poglądy, opinie i odczucia autora tekstu, tzw. wolność słowa. Nie namawiam nikogo do przejścia na moją "stronę" i oczekuję tego samego od innych.
Moje oceny filmów są zazwyczaj słabe, gdyż słabe filmy powstają i nie sprostają oczekiwaniom. Zdania nie zmienię, ale dziękuję za wyrażenie swojej opinii:)

Pasek komentarzy top

Kompletnie nie zgadzam się z opinia na temat gry Willa Smith'a. Ta mina "cos mi zaszkodziło" to była mina która jak najbardziej odzwierciedlała jego emocje. To co się stało "zaszkodziło" mu na tyle że zrujnowało całe jego życie.Biorąc pod uwagę jego plan, inny wyraz twarzy byłby niewiarygodny.
Film jest genialny.

Pasek komentarzy top

Ale Harrelson naprawdę lepiej zagrał swoją rolę!

Pasek komentarzy top

10/10

Pasek komentarzy top

Juz dawno nie ogladalam tak dobrego filmu :)

Pasek komentarzy top

Film bardzo dobry.Dawno nie ogladalem filmu od poczatku do konca,a tu mi sie to udalo.Prosta historia,banalne miny Willa-absolutnie nie,to jest prawdziwe aktorstwo-moze nawet cos wiecej.Zakonczenie naprawde sciska gardlo-poswiecenie,tesknota,bol,strach-poprostu dramat obyczajowy.

Pasek komentarzy top

Jedyny plus tej porazki jest taki, ze poznajemy nowa twarz Smitha, bez pistoleciku z malosmiesznymi dialogami, marginalne jest to w jaki sposob lata tu zasmarkany i uciskany przeszloscia, wydajac narzady jak motocyklista.

Pasek komentarzy top

Czy to film z przesłaniem? Czy porywa? Owszem, na chwilę. Przez chwilę człowiek wierzy w poświęcenie bohatera. Jednak zaraz po filmie te wszystkie uczucia ulatują...
Jakoś nie przekonują mnie amerykańskie "bajki" o dobroci, poświęceniu.

Pasek komentarzy top

Mnie osobiści film trochę nużył. Zanim rozwikłała się cała zagadka byłam już prawie usypiająca. Lepiej opowiadana była by historia, gdyby przeplatana się ze wcześniejszymi wspomnieniami bohatera. Film wzrusza dobrocią i chęcią pomocy głównego bohatera, jednakże końcowe wydarzenie trochę irytuje. Poświęcenie poświęceniem, ale są pewne granice.
Moja ocena 5/10

Pasek komentarzy top

>>pan Smith nauczył się jednej miny w stylu "coś mi zaszkodziło..." i tak przez cały film.<< :) Sam bym tego lepiej nie ujął :) ale film spoko. jak na amerykańską produkcje to dałbym jej nawet 8/10. Przydałoby się tu pole na podpis. Pozdro!

Perryferryjny

Pasek komentarzy top

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.