Po obejrzeniu tego filmu wysnułem sobie taką lekko zawrotną teorię ale... Brody zagrał w "Pianiście" u R. Polańskiego, dostał Oscara, wskoczył do 1 ligi aktorskiej i został mu dług u naszego rodaka. Seigner - nie mająca przecież nawału propozycji filmowych otrzymała propozycję zagrania w tym bublu o ile załatwi niezłego aktora z Hollywood. Telefon do Adriena, a on...? Wahania, jak tu odmówić żonie reżysera, któremu tak dużo zawdzięcza...poza tym...wakacje we Włoszech, dodatkowo pieniądze, "hm....pojadę, co mi tam...".
I tyle co warto napisać o tym filmie nawet jeśli to nieprawda, wszystko w tym filmie jest tak słabe, beznadziejne, począwszy od fabuły, scenariusza, reżyserii, gry aktorskiej (Brody tutaj non stop przypala papierosa i wpatruje się umęczonym wzrokiem). Akcja niejako standardowa, poszukiwanie seryjnego mordercy, wyalienowany w swoim otoczeniu samotny policjant z traumą z dzieciństwa, sypiający z niejasnych powodów w swoim biurze w komisariacie, sam złoczyńca - tytułowy Giallo jest bardzo niewiarygodny, banalnie zbudowany jako postać, wszystkie moim zdaniem "perełki" scenariusza, które "pchają" śledztwo do przodu są skonstruowane i podane widzowi uwłaczając jego inteligencji (np. zorientowanie się w przypadłości mordercy, odnalezienie go w Klinice itd.).
Administrator strony zasugerował mi, żebym rozszerzył recenzję filmu o dodatkowe zdania, choć sam jako widz chętnie przeczytałbym taką opinię, bym trzymał się z dala od tego filmu. Strata czasu. Beznadzieja
Autor: Ryszard Kmita
OCENA: 3/10
Zdjęcie: Wikipedia
Dodaj nową odpowiedź