Drużyna A

Tam tam dam dam, tam tam dam dam... no dobra, mam do Was prośbę, wskoczcie pod ten adres: LINK ,posłuchajcie tej kultowej muzyczki i zapraszam później do czytania recenzji. To się nazywa budowa klimatu. No to zaczynamy...
Jakby ktoś nie wiedział, "Drużyna A" to remake serialu, który rządził w latach 1983-1987. Ale to było w Stanach Zjednoczonych, bo u nas naturalnie film pojawił się później i było to już lata 90-te. Piękne czasy serialowe. Któż z nas nie pamięta takich klasyków jak "Nieustraszony", "MacGyver", "Alf", "Kojak", "Z Archiwum X", "Airwolf", "Świat wg Bundych" i wiele, wiele innych. Często słyszę tu i tam, że obecnie mamy złote czasy dla seriali. Mnie to jakoś nie przekonuje, ja wciąż jestem rozkochany w tamtych latach jeśli chodzi o tasiemce na szklanym ekranie zarówno produkcji zagranicznej jak i rodzimej. No i właśnie "Drużyna A" była takim tasiemcem z tamtych lat.

Trudno mówić o zaskoczeniu jeśli chodzi o sam pomysł, gdyż takie czasy nastały, iż reanimują wszystko i wszystkich. Dobrze, że w naszym kraju nie przyszła jeszcze moda na "Stawkę większą niż życie - 60 lat później" czy też "Daleko od szosy 3D". Są po prostu pewne tytuły, których się nie poprawia. Ale dla amerykanów nie ma żadnych granic, przecież zdają sobie z tego sprawę, że robią wszystko najlepiej, a szczególnie jeśli rozchodzi się o jakiś remake. Tym razem trafiło na kultowy serial.

Tytułowa drużyna kryjąca się pod literką A to grupa czterech śmiałków, którzy pracują jako najemnicy, pomagając bezbronnym i uciśnionym. Taka banda Robin Hoodów z pistoletami i dynamitem. Tak przynajmniej było w serialu, bo w filmie z tego roku mamy krótką genezę naszej drużyny i potem poplątane akcje w obronie własnego tyłka. Czyli zero pomagania ofiarom losu, czas lansować siebie. A lansują się Liam Neeson jako pułkownik John 'Hannibal' Smith, Bradley Cooper jako porucznik Templeton 'Buźka' Peck, Sharlto Copley jako kapitan 'Howling Mad' Murdock oraz Quinton 'Rampage' Jackson jako sierżant Bosco 'B.A.' Baracus. Muszę przyznać, że wszyscy poza Baracusem dobrani są dość trafnie (gdzie jego złote łańcuchy?). Hannibal ma taki głos, że trudno mu odmówić roli przywódcy, Buźka jest zawadiackim przystojniakiem a Murdock jest po prostu świrem. B.A. jest natomiast czarny i to musi wystarczyć.

Film akcji powinien zawierać akcję. I tutaj takowa jest, ale od razu mówię, że pomysły jakie zrodziły się przed kamerą były dość abstrakcyjne (akcja z czołgiem rozbraja). Przygody naszej czwórki na pewno nie są poważne ani mrożące krew w żyłach. To nie taki film. Ten ma natomiast nas bawić, dostarczyć rozrywki i przenieść nas trochę w przeszłość. Są momenty, które mogą się spodobać, ale za mało ich na hit jakim była "Drużyna A" przez te wszystkie lata. Młodszy niestety po raz kolejny musi ustąpić starszemu i tyle.

Dialogi są bardzo słabe. Scenariusz mizerny i przewidywalny, ale tutaj nie oczekiwałem cudów. Po raz kolejny muszę wspomnieć o marnym i mało wyrazistym aktorstwie nowego B.A. Baracusa. No i brak tego całego uroku serialu. Nie wiem nawet jak to określić i sprecyzować...wiem natomiast, że oczekiwałem innej "Drużyny A". Tym razem nie poszło zgodnie z planem Hannibal co?

Autor: Bartosz Studenny

OCENA: 6/10

Zdjęcie: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 7

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.