Naznaczony

Gatunek : horror
Rok produkcji : 2010
ocena
7.15
Insidious

"Naznaczony" (Insidious) to horror z 2010 roku. Polska premiera odbyła się w tym roku. Jest to dzieło James Wan'a, który wyreżyserował także "Piłę".
Obraz opowiada o małżeństwie z trójką dzieci. Niemowlakiem i małymi chłopcami, Fosterem i Daltonem. Rodzina wprowadza się do nowego domu. Jednak nic nie układa się po ich myśli. Dalton spada z drabiny i uderza się w głowę. Następnego dnia się nie budzi. Lekarze mówią, że to śpiączka. Dziwne zjawiska pogłębiają się w domu Lambertów. Zmęczeni tym, przeprowadzają się. Dziwne sytuacje jednak nie ustają. Wyczerpana Renai wzywa medium i specjalną ekipę. Jak się okazuje przyczyną wszystkich sytuacji być może jest Dalton. Ma on zdolność projekcji astralnej i zgubił się w innym świecie. Nie jest tam bezpieczny, bo jego duszę i ciało chce zabrać demon, by krzywdzić innych.

Rodzina dowiaduje się, że ojciec Daltona, Josh, także miał takie zdolności w dzieciństwie. Wypróbowuje je i udaje w podróż po syna w innym świecie. Tam musi stawić czoło swoim koszmarom z dzieciństwa. W końcu udaje mu się zabrać syna. Jednak okazuje się, że teraz to Josh został nawiedzony przez istotę z innego świata...

Przyznam, że odrobinę się rozczarowałam.Idąc na film słyszałam masę pochlebnych recenzji.Jednak film nie był aż tak świetny. Szczególnie uderzyły mnie próby komizmu i ten dziecinny brak realizmu, który przedstawiał demon.

Po pierwsze, odtwórczyni roli Renai, Rose Byrne nie mogę nic zarzucić. Podobała mi się jej gra. Widać było gołym okiem, jak jej bohaterka jest zmęczona życiem i wyniszczona od środka. Aktorka bardzo dobrze to odegrała. Była naturalna.
Co do postaci Josha, którą odegrał Patrick Wilson. Była już trochę gorsza. Szczerze powiedziawszy aktor nie przypadł mi do gustu. Miał wiele dobrych momentów. Jednak częściej odebrałam wrażenie, że nie potrafi się zdecydować, czy grać przestraszonego, czy raczej ukrywającego coś.
Oglądając film, zapewne nie tylko ja widziałam podobieństwo w roli Daltona (Ty Simpkins) do postaci legendarnego "Omena". Widać było, że chłopcu kazano się jakby na nim wzorować. Nie zagrał on tak naprawdę dużej roli, dlatego nie ma dużego materiału do oceny, ale ogólnie chłopcu mogę postawić tylko plus.

W filmie najbardziej podobała mi się muzyka. Idealnie dobrane symfonie i temat przewodni, który był doskonale stworzony. Sam dźwięk sprawiał, że można było dostać gęsiej skórki. Przyznam, że dzięki temu film miał bardzo dobry klimat.
Podobały mi się także niektóre efekty. Takie jak np. czołówka. Teraz już to rzadkość, ale dodawała ona ciekawości do filmu.

Jest to obraz twórców "Piły" i "Paranormal Activity". Podobne sytuacje jak w drugim wymienionym tytule występowały bardzo często. Widać było, że twórcy nie wiedzą tak naprawdę co nowego mogą zrobić. I było to tzw. "odgrzewane kotlety".

Zdecydowanym minusem, były mało realistyczne sceny. Czasem miałam wrażenie, że oglądam bajkę. Chodzi mi tu o między innymi demona, z wielkimi kłami i brzydkimi oczami. Psuło to cały film. Twórcy chwalili się, że film straszy, a nie ma w nim krwi. Co prawda, krwi nie było, ale były beznadziejne potworki.

Kolejnymi defektami filmu były momenty rozbawienia widza. Było to kompletnie niepotrzebne, psuło film i dodawało kiczowatości. W końcu to horror,a nie czarna komedia. Film mogę polecić, ale bez zachwytów. Mnie nie zaskoczył.

Autor: Marti

OCENA: 6/10

Zdjęcie: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 7.2



Komentarze do filmu:
Pasek komentarzy top

gorszej recenzji w zyciu nieczytalem

Pasek komentarzy top

kupa ogólnie

Pasek komentarzy top

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.