Ostatnio miałem okazję obejrzeć debiut reżyserski Cezarego Pazury zatytułowany „Weekend”. Niestety nie wspominam tego doświadczenia dobrze. Idąc za ciosem chciałem jednak dać szansę kolejnej polskiej produkcji i wierzyłem, że tym razem się nie rozczaruję. Mój wybór padł na film Andrzeja Saramanowicza, „Jak się pozbyć cellulitu”.
Zobacz pierwszy zwiastun „Jak się pozbyć cellulitu”. Najnowszy film Andrzeja Saramonowicza – autora największych hitów komediowych ostatnich lat („Testosteron”, „Lejdis”) – zapowiada się jako jeden z najbardziej niezwykłych filmów przyszłego roku. W gwiazdorskiej obsadzie zobaczymy m.in. Magdalenę Boczarską, Dominikę Kluźniak, Maję Hirsch, Wojciecha Mecwaldowskiego i Tomasza Kota, a przed filmem logo Warner Bros. To pierwszy film w historii polskiego kina, który jest firmowany przez hollywoodzkie studio.
Jeszcze nie ucichły echa znakomitego „Rewersu” Borysa Lankosza a ponownie polski twórca wtrąca nas w czeluście komunistycznej Polski z wszechobecną bezpieką. Jan Kidawa-Błoński podejmując w swojej „Różyczce” ten trudny temat, próbuje zobrazować niechlubną, nie do końca rozliczoną część naszej historii obtaczając ją miłosną tragedią. Mnogość takich filmów w ostatnim czasie powoduje u mnie nieodparte wrażenie, iż nasze kino zaczyna namiętnie odgarniać stwardniałą skorupę tego systemu represji.