Przyznam szczerze, że na film ten trafiłem nie przez przypadek. Miałem po prostu ochotę na obejrzenie czegoś biograficznego, poczytałem kilka opisów różnych dramatów aż trafiłem na wzmiankę o geniuszu.
Pomyślałem, że to będzie ciekawe i od razu rozpocząłem oglądanie. I nie pomyliłem się.
Zima 1940 roku. Młody polski oficer, Janusz (Jim Sturgess) zostaje aresztowany przez okupujące pół Polski władze sowieckie i skazany na 20 lat obozu pracy za szpiegostwo. Wraz z dwustoma innymi nieszczęśnikami zostaje przetransportowany do gułagu na Syberii. Tam czekają go dwie dekady ciężkich robót przy wyrębie lasu i w kopalniach. Oczywiście jedynie teoretycznie, bo tylu lat w gułagu się nie przeżywa.
W któryś z ciepłych wieczorów zacząłem przeglądać zbiór swoich filmów, takich do obejrzenia a mam ich mnóstwo. Czekają sobie spokojnie w kolejce. Często dzielę filmy na filmy np. gatunku jaki lubię, lubianego przeze mnie aktora lub reżysera. W tym przypadku akurat lubię Eda Harrisa, zdaniem np. Jennifer Lopez - najbardziej męskiego aktora amerykańskiego. Zasiadałem więc z zaciekawieniem do filmu.
Film wspaniały, bardzo emocjonujący, grający na takich innych nutkach naszego umysłu niż zazwyczaj.