Kolejny raz inny film, inne kino. Angielska komedia w każdym calu z ich uroczym dowcipem, tutaj niekoniecznie pure nonsensownym lub a'la Monthy Python ale z całym ich sztywniactwem, które jest tak eleganckie, z klasą, dżentelmeńskie. Historia podobno oparta na faktach, przynajmniej ten główny fakt, to istnienie tytułowego radia, które nadawało w połowie lat 60-tych 24 godziny na dobę muzykę i było pirackie, nadając ze statku pływającego wokół wybrzeży Wielkiej Brytanii.
Szereg fajnych gagów sytuacyjnych, ciepłych scenek, które nie wbijają ze śmiechu w fotel ale powodują, że film wciąga i ciekawi. Oczywiście głównym tutaj walorem jest muzyka, przede wszystkim rockowa i brytyjska lat 60-tych (The Kinks, Procol Harum, Moody Blues i wiele wiele innych). Tak więc jeśli ktoś nie przepada za tego typu muzyką to niech odpuści film, gdyż muzyka to także główny bohater filmu a nie tylko jego tło. Na tytułową łajbę przypływa młody Carl w dokładnie nieokreślonym celu (aktor do złudzenia z twarzy przypomina szkockiego tenisistę Andy Murray'a, z tym, że Szkot jest rudy i ma kręcone włosy a Tom Sturridge to ciemny szatyn lub nawet brunet). Poznać swego ojca, odbyć staż w dorosłym świecie u wujka, odetchnąć od szkoły, na pewno po nową naukę życia. Poznaje tutaj na statku wszystkich jego prezenterów (kapitalny jak zawsze Philip Seymour Hoffman , charyzmatyczny Rhys Ifans jako Gavin czy w roli urzędnika rządowego walczącego z Radiem - Kenneth Branagh).
W dobie strzelanek (np. Salt), kina efektów specjalnych (np. Avatar, Incepcja) warto sięgnąć po ten sprzed roku film i rozkoszować się innym rodzajem rozrywki.
Autor: Ryszard Kmita
OCENA: 6/10
Zapraszamy do innej recenzji tego filmu: recenzja filmu Radio na fali
Zdjęcie: Wikipedia
Komentarze do filmu:
Wydaje mi sie,ze ocena jest zanizona. No chyba,ze ktos nie lubi rock'n'rolla to moge to zrozumiec. Ale dla milosnikow tej muzyki proponuje dodac spokojnie ze dwa punkty jeszcze.
Pozdrawiam
Dodaj nową odpowiedź