Nareszcie inteligentna komedia z Hollywood. Takie rodzynki cieszą mnie ogromnie, bo gdy już tracę wszelką nadzieję i szacunek dla kina amerykańskiego to pojawią się światełko w tunelu i ratuje na pewien czas kinematografię zza oceanu. Bo chyba wszyscy mamy dość płytkich żartów, które nawet już nie śmieszą tylko zwyczajnie irytują i odstraszają. Ten tytuł przedarł się przez ogólnie panujące schematy, dostajemy coś ciekawego.
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na Kevina Costnera, który powraca na ekrany kin. Trzeba przyznać facetowi, że ostatnio się nie przemęcza. Ostatnio zagrał w "Mr. Brooks" z 2007 ,a wcześniej "The Torilla Curtain" w 2006 roku.