Green Mile

"Zielona mila" skrawek ludzkości. Ostatni port. W oddali łypie szklanym okiem wiekowa latarnia morska. Stare mewy przylatują tu po ciszę. Kamienisty brzeg nie przykuwa uwagi swym młodym pięknem, które dawno odeszło. Ścieżki życia są pogmatwane i niepewne jak wiara drżąca w sercu. Jak dąb pooranny zmarszczkami słońca i deszczu. Zimy i lata. Czas stawia nieubłagane kroki. Nie ma możliwości zatrzymania. Czas to mityczny atlas. Wielkolud którego nie sposób ogarnąć. Wzrokiem, myślą.

"Zielona mila" to film jeden z niewielu, tak wiernie oddający nasze wnętrze. Tak głęboko widzący istotę rzeczy, życia. Ból miesza się z dobrem. Nasza psychika częściej pamięta złe, rzadziej dobre. Czy to matka natura czy ojciec przetrwanie tak nas wyrzeźbił? Każda drzazga jest pamiętana. Moment jej usunięcia z rozdartej tkanki szybko ucieka, ale jej „trwanie” zostaje zakodowane niczym nie polakierowana blizna na pękniętym meblu.

"Zielona mila" to obraz mistyczny. Brutalnie zderzone zło z dobrem. Brutalizm nie jest w pełni dosłowny. To nie litry filmowej krwi, trzask łamanych kości, rozdzierana skóra itp. To ATMOSFERA w mistrzowski sposób oddana przez twórców. To sceny pełne ciepła umiejętnie połączone ze scenami tonącymi w łzach bólu. To plastyczne zbliżenia twarzy skąpane w promieniach słońca, lub w woalu ciemności. To piękne zabiegi operatora kamery i montażysty. Przenikania, oddalenia. Dźwięki które są dla nas oczywiste, ale nie zawsze filmach słyszane. Realizatorzy od początku do końca dobrali nici do tkanego dywanu. Mistrzowie perscy nie powstydziliby się takiego dzieła.

Drugi nie mniej ważny element - muzyka. Dodaje przestrzeni. Sprawia iż każda ważniejsza scena trwa dłużej. Wszystkie ważne akcenty są dokładnie podkreślone. Choć na ekranie przemijają, w naszych umysłach jeszcze tkwią. Jesteśmy jak koliberki zawieszane poprzez oprawę muzyczną w powietrzu przesyconym danym momentem. Spojrzeniem, słowem, gestem. Dźwięki nie są nachalne, gwałtowne. Porywają nas jednak w swe magiczne słodkie objęcia i chcemy by trwały. Pragniemy dalej, więcej aż do ostatniej sceny. Do ostatniego spojrzenia starego człowieka, który wciąż żyje. Który wciąż ma błysk życia w oku, choć jest zmęczony trwaniem. Pochował najbliższe osoby. Jest w pełni świadom iż żyje za długo. Nie wie kiedy nadejdzie jego zmierzch. Taki dostał dar. Przeżył niezwykłe zdarzenia. Wciąż ma je w swym sercu.

Ten film oddaje w pełni co czuje człowiek, który w danej sytuacji nie może NIC zrobić. Widzimy jego miotanie się w pętli rozpaczy. Towarzyszymy mu od początku do końca. Niemal namacalnie czujemy jego rozpaczliwe myśli. Gdy więzień zielonej mili opowiada szefowi bloku o bólu jaki widzi wśród ludzi, jaki w nich czuje. O bólu który sami sobie nawzajem zadają - wtedy po plecach biegnie nam stado mrówek. Mrówki są też w innych nie mniej ważnych momentach.

Film powstał na podstawie książki Stephen'a King'a pod tym samym tytułem. Pisarz ten niezwykły tworzy obrazy przejmujące trwogą. To nie pierwsza książka, która poszła na warsztat filmowców. Dla mnie pierwsza która zachwyciła mnie. W której dobro wręcz eksploduje. Urzekła i wciąż jest moim najpiękniejszym filmem. Obok mogę tylko postawić „Cinema Paradiso”.

Po długiej przerwie mila znów pojawiła się w telewizji. Znów biegały mrówki. Znów oko się szkliło. Perfekcja ukazania uczuć bohaterów nie traci na ekspresji. To film który powinien być w „jeździe obowiązkowej” każdego przyszłego filmowca. Przynajmniej raz w życiu każdy powinien ją obejrzeć. Zmierzyć się z nią. Obraz jest trudny. Owszem są momenty wesołe, refleksyjne. Jednak oś przewodnia to przemijanie, niemoc. Zmieszane z nadzieją, wiarą tworzą misterną mozaikę.

"Zielona mila" to lustro duszy każdego z nas. To uniwersalny zapis naszych kroków. To nasz matrix – zielona czy czerwona? Którą wybierzesz? Droga dobra, czy droga zła? Zatrzymaj się na chwilę i przejrzyj w swym lustrze niczym koliber zawiśnij nad nią i patrz. Co widzisz?

Autor: beatrix

OCENA: 10/10

Zdjęcie: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 9



Komentarze do filmu:
Pasek komentarzy top

O czym jest ten film? Porusza do głębi, ale jego wielowątkowość sprawia, że po obejrzeniu myślę - tak jak myślałem po powieściach Dostojewskiego, tyle tylko że tutaj w amerykańskim wydaniu. Świat zamknięty i świat otwarty przenikają się ze sobą, świat zamknięty - świat ludzkiego wnętrza... staje się dotykalny i niemal namacalny, świat otwarty - świat wydarzeń wewnątrz więzienia - można zamknąć w jednej dłoni wielkiego uzdrawiacza. Film jest długi, a po jego obejrzeniu można się poczuć zmęczonym, zmęczonym "jak pies", ponieważ nie ma ucieczki przed prawem, prawem odbierającym ludziom życie. Czy istnieją święci ateiści - reżyser podpowiada, że tak. I podpowiada, że niekoniecznie ksiądz jest najlepszym towarzyszem w ostatnich chwilach życia ludzkiego, kiedy dobro nie zostało należycie docenione. Poetyckość tego filmu rozgrywa się w drobnych szczegółach, wyznaczona przez magię zdarzeń, jak w powieściach Marqeza - wszystko może się wydarzyć, ale wydarza się tylko to, co jest realne, podyktowane przez bezlitosny świat, bo prawo musi zostać wyegzekwowane. Nie ma z nim dyskusji. Tylko że człowiek i tak z nim musi walczyć, walczyć o swój humanitaryzm. Strażnicy więzienni nie są urzędnikami, ale przyjaciółmi w ostatnich dniach życia. Więźniowie, którym odbierze się życie, to ludzie niosący swoją tajemnicę do końca, bo nie można wytłumaczyć - dlaczego zasłużyli sobie na śmierć, chociaż tak naprawdę nie chcieli takiej zasługi. Może spojrzeli w ciemność tak wielką, że przeraziła i stłumiła w nich wszystko, co ludzkie. A jednak... A jednak John Coffey leczy i dokonuje cudów, bo widzi dobro w tym, że istnieje dobro, a nie dlatego, że świat je nagradza. Ilu z nas mogłoby być równie bezinteresownymi? Lepiej nie odpowiadać na takie pytanie, bo przestraszylibyśmy się tego bardziej niż krzesła elektrycznego. A jednak Paul Edgecomb poniósł dalej swoje człowieczeństwo po zakończeniu pracy na Zielonej Mili, kultywował w swojej pamięci wydarzenia, które przeczą zdrowemu rozsądkowi, i które stały się dla niego jego osobistą klątwą, balastem cierpienia.
Czy człowiek ma prawo do tego, aby innym odbierać życie? Każdy z nas musi sam odpowiedzieć na to pytanie, kiedy cywilizacja nie jest w stanie jasno określić - dlaczego zabija się człowieka. Czy w ogóle istnieje humanitarny sposób na odbieranie życia? Czemu świat, wbrew definicjom nie jest czarno-biały moralnie, może nigdy taki nie był i nie będzie? Więc kolejnym razem, kiedy spotkamy na swojej drodze człowieka bez procesu uznanego za winnego - postarajmy się wysłuchać go do końca, nawet jeśli jest analfabetą. Czemu? Ponieważ Bóg rozdaje swoje dary hojnie, ale maluczkim, tym, którzy żyją gdzieś na marginesie wielkiego świata. A pojednanie? Pojednanie dokonuje się każdego dnia, nieważne czy umrzemy jutro, czy za rok - prawdziwe pojednanie z Bogiem i ludźmi dokonuje się pomimo perspektywy czasowej, może wystarczy minuta, a może potrzeba całej dekady, aby znaleźć takie pojednanie. Człowiek, który dokonuje aktu wykonania wyroku śmierci - czy tego chce, czy nie - przez chwilę może poczuć się jak jego władca i jednym słowem dać siłę na spotkanie ze śmiercią, albo ową siłę odebrać, sprawić, by dorosły mężczyzna stał się dzieckiem.
Piękno dzieła przytłacza swoim humanitaryzmem, przytłoczył też mnie wniosek - kara śmierci na krześle elektrycznym - to kara, której nie powinno dopisywać się słów "słuszna, właściwa, odpowiednia". Zanim tak powiemy, odpowiedzmy sobie na pytanie, jak sami żyliśmy - "słusznie, właściwie, odpowiednio"?

Pasek komentarzy top

A DLA MNIE ZA DUZO BAJKI WOLE FILMY BARDZIEJ REALNE

Pasek komentarzy top

tak,film jest piękny.Nic więcej nie trzeba pisać :)

Pasek komentarzy top

fenomen

Pasek komentarzy top

To najlepszy film na świecie nie ma lepszego poprostu brak mi słów.... ;)

Pasek komentarzy top

Zgadzam się, że film jest na tyle piękny, że z sam się wybroni bez trudnego pióra, ale zanim podejmiemy się krytyki recenzji spróbujmy sami. Bez egzaltacji - bo możliwe, że po prostu nas nie stać na tak - mimo, że trudne - wysublimowane pióro. Brawo dla autora - nie tyle za recenzję, co za utrzymanie pióra, którym ciężko pisać w dzisiejszym, pędzącym i streszczającym się świecie.

Pasek komentarzy top

Racja

Pasek komentarzy top

Demokracja:)

Pasek komentarzy top

Zastanawiam się co mają niektóre zdania tej recenzji do treści filmu, WTF ??? Film oczywiście znakomity, obowiązkowy dla każdego!

Pasek komentarzy top

naj lepsz film ktury widzialem lepszego nie ma :)

Pasek komentarzy top

To chyba dobrze,że nie jest to język prostacki co?

Pasek komentarzy top

film jest sam w sobie na tyle piękny, że do jego oceny nie należy używać tak egzaltowanego języka, bo to aż razi w oczy:/

Pasek komentarzy top

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.