ocena
7.00
Taking Woodstock

Historia legendarnego koncertu Woodstock jest z pewnością doskonałym materiałem na film. Napisano i powiedziano już o nim wiele i co by nie mówić stał się kultowym wydarzeniem muzycznym które skierowało kulturę popularną na inny tor.

Tym razem opisania tego podjął się Ang Lee czyli reżyserska ekstraklasa, zdobywca Oskara za „Tajemnice Brokeback Mountain”. Zrobił to w bardzo ciekawej formie. Zaadoptował autobiograficzną powieść Elliota Tibera, człowieka który sprawił, że festiwal został zorganizowany w okolicy podupadającego motelu jego rodziców. Ratuje dzięki temu ich przed bankructwem, a El Monaco (bo tak się nazywa motel) staje się bazą i centrum dowodzenia koncertu.
Organizacji tego przedsięwzięcia sprzeciwiają się pobliscy mieszkańcy jednakże pewne względy oraz niespotykana energia uczestników powoduje, iż nic nie jest w stanie zatrzymać fali miłości i pokoju, przewodnich haseł hipisowskiej ideologii.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy jest to, że sam koncert jest na drugim planie. Reżyser nie poświęca mu dużo czasu. Skupia się na czymś innym a mianowicie podkreśla wyraźnie wpływ wydarzenia na głównych bohaterów filmu. Przede wszystkim na rodziców Elliota dla których stało się powodem niezwykłej wewnętrznej przemiany. Cała ta metamorfoza jest momentami bardzo zabawna. Niewymuszony humor filmu wprowadza widza w dobry nastrój i towarzyszy mu prawie do końca. Uroku dodaje świetna muzyka, perfekcyjnie dobrane stroje, rekwizyty, dialogi. To wszystko jest jak żywo wyjęte z tamtych lat.

Ang Lee to perfekcjonista. Zdawał sobie sprawę, że to co się ma dziać na drugim planie będzie bardzo istotne, w związku z tym dużo czasu poświęcił statystom. Przypomnijmy, że było tam pół miliona ludzi więc pokazanie takiej rzeszy osób będzie nie lada wyczynem. I tu podziw dla twórcy bowiem nie poszedł na łatwiznę i nie skorzystał z efektów specjalnych, wykopiowań, co w dzisiejszym czasach już może dziwić. Zrezygnował również z gwiazdorskiej obsady. Postawił zwyczajowo na nieopatrzone twarze przez co film stał się bardziej wyrazisty i naturalny.

Reasumując, „Zdobyć Woodstock” to film o legendarnym trzydniowym happeningu muzycznym i jego wpływie na głównych bohaterów. Mocno odurzający, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Nie sposób nie „odczuć” woni marihuany i atmosfery pełnej wolności a wychodząc z kina człowiek ma wrażenie że jest o parę lat młodszy.

OCENA: 7/10

Zdjęcie: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 7



Komentarze do filmu:
Pasek komentarzy top

po takiej recenzji nie mogę doczekać się obejrzenia filmu:)

Pasek komentarzy top

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.