„Zapiski z Toskanii”, to świeża produkcja. Polski tytuł nie jest wiernym tłumaczeniem. W oryginalnym przekładzie tytuł brzmiałby „Zgodnie z oryginałem”. Główne role zagrali: Juliette Binoche /zagrała między innymi w cudownej ekranizacji „Wichrowych wzgórz” w której to partnerował jej równie doskonały Ralph Fiennes/, oraz William Shimell /wydaje się iż dopiero zaczyna przygodę z aktorstwem/.
Akcja filmu rozgrywa się w jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi- w malowniczej Toskanii- krainie wyżyn, gór, rzek, jezior. Kranie usianej winnicami, gajami oliwnymi, sadami owocowymi skąpanymi w śródziemnomorskim słońcu. Legendarnej siedzibie Etrusków. Pewnego dnia do Arezzo przybywa angielski pisarz by promować swą książkę, która jest filozoficzną rozprawą na temat funkcjonowania oryginału i jego kopii w sztuce. Na spotkanie przybywa Elle grana przez Binoche. Elle jest właścicielką miejscowej galerii sztuki, więc wydaje się iż ten temat ją interesuje. Jednak syn przyglądając się zachowaniu matki, uszczypliwie stwierdza iż nie jest to główny powód jej przybycia. Po spotkaniu Elle z rozpromienionym uśmiechem nawiązuje rozmowę z pisarzem. Proponuje mu wycieczkę do Lucignano, miasteczka ślubów”- gdzie chce pokazać mu toskańską Mona Lisę- rzekomy falsyfikat. Film tak naprawdę zaczyna się w tym momencie. Od tego momentu nic już nie będzie takie samo, nic nie będzie pewne. Ich wspólna wycieczka która skończy się wieczorem, będzie wyprawą w głąb duszy. Nie będzie ważny cel, a droga. Słowa które będą między nimi padać. Ich relacja.
Twórca Abbas Kiarostami, umiejętnie przeprowadza nas z jednego świata w drugi. Ze świata konwencji, realności, do świata zmyśleń, pragnień, strachu- kreowanego genialnie przez Binoche. Początkowo on gubi się w jej świecie. Musi się mocno zaangażować mentalnie by za nią nadążyć, by spróbować zrozumieć. Jej uśmiech stopniowo znika. Spojrzenie niepewne acz łagodne, staje się nerwowe, rozpaczliwe- jak i mowa jej ciała. Elle odkrywa przed nim siebie- swoje życiowe smutki, wielki strach przed samotnością, ulotnością życia, młodości. Ma syna, ale nie mają najlepszych relacji. Żyją razem, a jakby osobno. Ona jest zgorzkniała, pragnie świeżego powietrza. Odmiany. Ta wycieczka jest wejściem wgłąb siebie naszej bohaterki. Potrzebowała do tego wejścia ramienia mężczyzny i wybrała jego- filmowego James'a Miller'a. Im dłużej trwa film tym mocniej odczuwamy jej samotność i rozpaczliwą chęć zmiany tego stanu. Kiarostami nie podaje nam na tacy zmiany. Ani on, ani ona, nie rzucają się na siebie. Nie wyznają sobie ognistej miłości od pierwszego wejrzenia. Obraz jest do końca konsekwentny. Ludzie, Toskania, zakochane młode pary, które za chwilę wstąpią w stan małżeński, są tłem. Są dopełnieniem, albo kontrą dla rozmowy jaka toczy się między nimi. Raz spokojnej, raz gwałtownej. Jednak poza warstwę słowną film nie wychodzi.
„Zapiski z Toskanii” to film trudny, wymagający skupienia. Jest dramatem, jednak gwałtownych, egzaltowanych scen raczej tu nie znajdziemy. Film jest dość bliski pod względem konstrukcji „Między słowami” Sofii Coppoli. Jest kinem słowa. Inteligentnego, podanego bez upiększeń. Toczącego się w swoim rytmie. Nic i nikt nie będzie nam przerywał ich rozmowy.
„Zapiski...” obejrzałam w kinie. Dla mnie duży ekran ma swą niezaprzeczalną siłę. Sala kinowa to jedyne miejsce gdzie można w pełni odciąć się od codzienności. W domu film inaczej się ogląda- przynajmniej w moim odczuciu. Kino jest cudownym nałogiem. Odskocznią od szarości życia- swoistym katharsis. Gdy na duszy jest źle, zdarzenia w jakimś momencie naszego życia są negatywne, wejście do sali kinowej pozwala zapomnieć na chwilę. Pozwala nabrać dystansu. Gdy film się skończy i rozbłysną światła, każdy z nas będzie się zastanawiał: w jakim momencie życia jestem? Jestem z kimś a mimo to sam/sama? Czego chcę od życia, tu i teraz?
Polecam film wszystkim kinomaniakom. Można wynieść coś wartościowego, trzeba jedynie, a może aż- dobrze wsłuchać się w słowa Elle, patrzeć jej głęboko w oczy- a zrozumiemy jej myśli.
OCENA AUTORA: 9/10
Autor: beatrix
Zdjęcie: Wikipedia
Komentarze do filmu:
Niestety obejrzeliśmy,nie dowierzając że może być tak beznadziejny.Gratulujemy oceny.
Dodaj nową odpowiedź