ocena
8.80
American history X

Tony Kaye znany jest w świecie kina z dwóch produkcji: Lake of Fire – dokumentu biorącego na celownik debatę na temat aborcji i American History X – filmu traktującego o środowiskach skinheadowskich w Stanach Zjednoczonych. American History X znane jest zaś z tego, że jest jednym z najlepszych debiutów reżyserskich w historii kina. Pierwszy film Kaye'a, który ujrzał światło dzienne, jest bowiem obecnie na 37 miejscu na liście najlepszych filmów portalu IMDb (Internet Movie Database) i na 21 miejscu rankingu Filmwebu. Jednocześnie, jest to jeden z moich ulubionych filmów – do czego przyczyniła się nie tylko doskonała fabuła ale i rewelacyjna rola Edwarda Nortona, wcielającego się w postać Dereka Vinyarda.

Derek, były neonazista, powraca do rodzinnego domu po 3 latach odsiadki w więzieniu za brutalne zabicie dwóch czarnoskórych złodziei samochodowych. Okazuje się, że na miejscu musi zmierzyć się z rzeczywistością trudniejszą od tej, która istniała za kratami. Ciężko chora matka, dorastający brat, który przez lata nieobecności Dereka starał się pójść w jego ślady, najmłodsza siostra, będąca bezbronnym świadkiem wszystkich wydarzeń i "znajomi" z przeszłości to tylko część wyzwań, którym sprostać będzie musiał Derek.

Clou fabuły stanowi właśnie relacja dwójki braci. Młodszy Danny, będący jednocześnie narratorem całej opowieści, przez lata patrzył na to, jak Derek piął się po szczeblach kariery w skinheadowskich kręgach. Nie mając innego przykładu (ojciec strażak zginął podczas gaszenia pożaru) stara się naśladować brata, stawiając go za wzór i pochłaniając wpajaną mu ideologię nienawiści, której niewolnikiem już niedługo się stanie. Derek jednakże, po wydarzeniach, w których mimo woli uczestniczy za murami więzienia stara się odciąć od przeszłości i uratować pogrążającego się brata. Danny'emu pragnie pomóc również były nauczyciel Dereka – Afroamerykanin Dr. Bob Sweeney.

Rola Dereka to chyba najbardziej wymagająca i interesująca jaką przyszło zagrać dotychczas Edwardowi Nortonowi (znanemu również z takich pozycji jak Fight Club, Iluzjonista czy 25 Godzina) Na potrzeby American History X Norton musiał przybrać ponad 13kg czystej masy mięśniowej, wytatuować się i oczywiście ogolić na zero. Sama gra aktorska jest zaś bezbłędna, Norton jest bowiem równie przekonujący jako bezwzględny skinhead, zagubiony syn, czy opiekuńczy starszy brat. O jego klasie świadczy zresztą to, że po Więźniu Nienawiści przyszło mu grać w filmach zarówno komediowych, sensacyjnych jak i w dramatach – zawsze z takim samym, rewelacyjnym skutkiem. Za rolę w American History X został zaś nominowany do Oskara, na którego w moim odczuciu w pełni zasługiwał. Statuetka powędrowała jednak wówczas w ręce Roberta Benigni za rolę w Życie jest piękne... Wracając jednak do obsady omawianego filmu, wspomnieć należy również Edwarda Furlonga, grającego młodszego brata Dereka, który również pokazał na co go stać.

Reżyser zresztą, wraz z całą obsadą aktorską wykreował bardzo silny i barwny obraz psychologiczny nie tylko głównych bohaterów ale i wielu postaci drugoplanowych. W rezultacie, wszystko to złożyło się na obraz społeczeństwa amerykańskiego, z jego uprzedzeniami, stereotypami i wszelkimi zapatrywaniami na problemy mniejszości etnicznych. Film skutecznie wciąga widza w debatę na temat tolerancji, praw białych i czarnoskórych. Reżyser nie faworyzuje jednocześnie z żadną ze stron dialogu, przedstawiając racjonalne argumenty i kontrargumenty w sposób bardzo obiektywny, tak by odbiorca sam dokonał ostatecznej oceny. Brawo!

Brutalna rzeczywistość przeniesiona została przez reżysera na ekran. Film nie należy do łatwych, prostych i przyjemnych. Niektóre sceny mogą szokować, a co słabszych widzów zmusić do odwrócenia wzroku. Słowo "fuck" pada 205 razy, czyli mniej więcej dwa razy na minutę. Bez tego by się jednak nie obyło, bez tego obraz byłby sztuczny i nieprzekonujący, a trzeba przyznać, że Więzień Nienawiści długo pozostaje w pamięci. To ten z filmów, który, za każdym razem gdy go oglądam, szokuje i odkrywa przed widzem coś nowego.

Ujęcia z przeszłości utrzymane są w czarno-białej tonacji, teraźniejszość w kolorze. Jedne zdjęcia przeplatają się z drugimi, od czasu do czasu pojawia się podtrzymująca klimat sceny muzyka, nie ma jej jednak zbyt wiele i choć jestem zwolennikiem bogatej ścieżki dźwiękowej, to w tym przypadku nie mam do reżysera pretensji, gdyż film doskonale się broni w formie, w jakiej ujrzał światło dzienne.

Niezbyt często daję filmom najwyższą ocenę. Tym razem jednak nie mam żadnych wątpliwości. American History X zasługuje na pełne 10 punktów. Jest to obowiązkowa, nie tylko dla fanów dramatu, kultowa już pozycja, która na stałe wpisała się do historii kina. Oby więcej takich dzieł.

reżyseria: Tony Kaye
czas: 119 min

Autor: Błażej Kopera

OCENA: 10/10

Źródło: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 8.8

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.