Przydzielając gatunek filmowy do "Transportera 3" zastanawiałem się pomiędzy filmem akcji, a filmem science-fiction. Ostatecznie obstałem przy tym pierwszym, ale nie była to decyzja prosta. Tak, najnowsza część przygód Franka Martina(Jason Statham) balansuje pomiędzy realizmem, a totalną fikcją. O ile na poprzednie części przymykaliśmy oko, to obecne wyczyny Franka, przebijają takie filmy jak seria Bonda, czy trylogia "Mission Impossible". Należy tylko dodać, że to wcale nie wychodzi temu filmowi na dobre.
Scenariusz jest jak zawsze ten sam, więc nie będę się tutaj rozwodził. Nasz tytułowy transporter, otrzymuje przesyłkę i musi ją przewieźć w ekstremalnych warunkach z punktu A do punktu B. Tutaj reżyser nie mógł nas zadziwić, bo przyzwyczajeni poprzednimi częściami, wiemy dokładnie w czym rzecz. Zatem zaczyna się szaleńcza jazda. Właśnie, szaleńcza to nawet mało powiedziane. Ponieważ karkołomne, niewiarygodne, niestworzone sceny zbyt często nas bawią i daleko im od przyprawienia nas o gęsią skórkę. Akcje oczywiście są widowiskowe i wszystko zmontowane jest bardzo porządnie, ale czy goście od efektów specjalnych wiedzą co to prawa fizyki? Przegięć, typu parkowanie na dachu pociągu jest wiele, niestety nie mogę ich wymienić z wiadomych przyczyn. A gdy zdajemy sobie sprawę, że nasz bohater to Superman, który jest niezniszczalny to i emocje opadają. A na nieszczęście tego tytułu, dzieje się to jeszcze przed połową filmu.
Kolejny fakt, który jakoś do mnie nie przemówił to czuły, romantyczny i uległy Frank. Kilka godzin z obcą laską w samochodzie i już taki miękki? A gdzie jego żelazne zasady? Gdzie profesjonalizm z którego przecież słynie? Ja rozumiem, że to tylko facet, ale te ckliwe sceny z udziałem Valentiny (Natalya Rudakova) tylko wstrzymują tempo filmu, a to zdecydowanie nie pomaga produkcji, która jest opatrzona gatunkiem: akcja. Zatem kolejna skucha, która pogrąża przygody twardziela Franka.
Może na trylogii się zakończy? Dobrze by było, bo tylko nieliczne filmy mogą się pochwalić udanymi kontynuacjami. W tym przypadku, to im dalej w las tym ciemniej. Dobrze, że przynajmniej cały czas widzimy w roli głównej Stathama, który ma więcej zwolenników jak przeciwników. Facet już dawno wzbudził sympatię widzów, więc pewnie nawet i po tym nieudanym występie, jego reputacja na tym nie ucierpi.
A więc "Transporter 3" to ogólnie film nierówny. Ponieważ jedna część filmu to nieprawdopodobne, widowisko sceny akcji, a druga to nudne i niepotrzebne sceny. Prawdopodobnie przypadnie do gustu tylko fanom serii i samego Stathama. Najsłabsza część, która przy okazji promuje marki naszych zachodnich sąsiadów - BMW i Mercedes :)
OCENA: 5/10
Zdjęcie: Wikipedia
Komentarze do filmu:
Cuda na kiju - męski striptease x 2, kobiecego 0! Dodatkowo oczywiście wszystkie pozostałe defekty wymienione powyżej.. eh eh ( najbardziej zraniło uwalenie zasad ). Szału nie ma a jednak i tak się ogląda ;)
warto obejrzeć, chociażby dla samego głównego bohatera, który kila razy biega bez koszulki prezentując swoje apetyczne ciało;)
Film rzeczywiście z jednej strony trzyma w napięciu a z drugiej nieprawdopodobne sceny przyprawiają nas w końcu o śmiech;P
Ogólnie polecam, ale wybredni mogą być zawiedzeni...
Dodaj nową odpowiedź