John Travolta niezmiennie kojarzy mi się z roztańczonym aktorem. Przed
oczami stają mi sceny z "Gorączki sobotniej nocy" czy "Greese". Nie sposób również nie wspomnieć o słynnej już scenie z Umą Thurman w
"Pulp fiction", gdzie duet aktorów tańczy twista. W ostatnich latach zapomniałam jednak o tym aktorze. Nie miałam okazji widzieć jego nowych kreacji. Johna Travoltę ponownie odkryłam w nieco innym wcieleniu, w filmie "Pozdrowienia z Paryża" (From Paris With Love).
Akcja rozgrywa się w Paryżu. Travolta wciela się w tym filmie w postać tajnego agenta CIA. Z widocznym brzuszkiem, brodą i łysiną nie przypomina smukłego chłopca z lat 70tych.
Gra twardziela, dla którego zabicie ponad 30 osób to "kaszka z mlekiem".
Partnerem postaci, którą gra Travolta - Charlie Waxa - zostaje młody
pracownik ambasady Richard. W tej roli jeszcze mało znany aktor Jonathan Rhys-Meyers. Panowie mają do wykonania misję - rozbić siatkę narkotykową. Jest to jednak tylko pozorne zadanie, gdyż tak na prawdę chodzi o udaremnienie ataku terrorystycznego. Bezwzględny Charlie i niedoświadczony Richard mają 48 godzin na swoje zadanie.
Krwawe strzelaniny, w których nigdy nikomu nie brakuje amunicji, pościgi oraz sceny walki napędzają akcję. Szybkie tempo, dobre dialogi powodują, że na filmie nie można się
nudzić. Aczkolwiek w moim odczuciu (jako Kobiety), trupów i zniszczeń jest nieco za dużo. Oczywiście w filmie przewija się również lekko dramatyczny wątek miłosny. W rolę życiowej partnerki Richarda wciela się modelka i aktorka polskiego pochodzenia - Kasia Smutniak. Nie ma ona zbyt rozbudowanej roli więc trudno tu oceniać kunszt aktorski.
"Pozdrowienie z Paryża" to generalnie film akcji. Jednak przewijają się tam również elementy humorystyczne. Szczególnie w scenie, gdzie ręczny zegarek łączy się z satelitą by zlokalizować uciekający samochód. Scena jak z Jamesa Bonda. Zbyt wiele zbiegów okoliczności wywołuje uśmiech na twarzy.
Film nie przytłacza, łatwo się go ogląda. Zaliczam go do kategorii: do obejrzenia we dwoje w środowy wieczór;)
OCENA: 7/10
Zdjęcie: Wikipedia
Komentarze do filmu:
Na ten film musiałem się lekko przestawić ( w sensie nie przywiązywać wagi do tego że jeden zabija stu ^^ ) ale film mi się bardzo podobał
Durna fabuła, kiepsko zagrany. Nuda potworna. Travolta grał w paru dobrych filmach, ale ten wyjątkowo nieudany.
Ciekawe, ciekawe...
spoko filmik
film ok
Cieszy fakt, że Travolta zagrał w typowo męskim kinie, bo ostatnio to wybiera scenariusze dla wapniaków.
Dodaj nową odpowiedź