Ksiądz

Rok produkcji : 2011
28.10.2011
przez Michał Kucal
ocena
6.87
Ksiądz

Wampiry, kto nie oglądał w życiu filmu o wampirach? Księża, kto nie oglądał ich w życiu na żywo? Jedno i drugie nam nieobce. A co gdyby to połączyć, dorzucić wątki a la wojna nuklearna, przesunąć wszystko w czasie i wywalić na dzikim zachodzie, w który zamienia się XXI-wieczne Stany Zjednoczone? Film zapowiada się niczym surrealistyczna powieść Nathanaela Westa. Nikt jednak nie wybierze się do wnętrza konia trojańskiego by poznawać świat przez odbyt. Chociaż, moim zdaniem, film raczej adresowany jest do intelektualnych odbytów a nie do widzów.

Beztalenciem aktorskim i brakiem charyzmy raczy nas w roli głównej Paul Bettany, panią ksiądz (bądź kapłankę) gra Maggie Q, czarnym charakterem jest dhampir (mieszaniec, wampir półkrwi) grany przez Karla Urbana. Kapłanowi pomaga szeryf Hicks (Cam Gigandet). Ksiądz to weteran wojny z wampirami. Kiedyś mordował osikowymi kołkami, obdarzając niechęcią broń palną, teraz spowiada się do komputera. Kiedyś wierzył, że zdradzić Kościół to zdradzić Boga, teraz ma wszystko w dupie ponieważ… No właśnie. Gdybym napisał dlaczego tak się stało, film można by sobie darować. A tak dociekliwy widzu masz zagadkę do rozwikłania. Czy jednak wytrwasz tą obrzydliwą grę aktorską? Te oklepane efekty specjalne i fabułę w postaci odsmażonego kotleta? Mało tego. Fabuła jest kompletnym plagiatem „Sędziego Dreda” Danny’ego Cannona, w dodatku miernym plagiatem.

Film ma prawie same minusy. Jako, że zajmuję się wampirami nie mogę powstrzymać poirytowania. Zacznijmy od tego, że wampir to nie ugryziony człowiek, który jest pół księdzem pół pijawką (takich spotykamy w rzeczywistości), ale coś zrodzone z ludzkiej matki i ojca – wampira. Kolejna kwestia to wizerunek wampirów. Jedne wyglądają jak Nosferatu u Murnaua czy Herzoga (choć te nie są wampirami a służącymi wampirów!), inne (te prawdziwe) jak potępione dusze w „Silent Hill”. Tak więc wampir został zdegradowany do roli czegoś oślizgłego, bezmyślnego i obrzydliwego. Lestat by się obraził. Na tym niestety nie kończy się lista błędów. Kobieta-ksiądz jak to brzmi? Dziwnie. Kapłanka? Nie pasuje. Chyba, że zmieniono by tytuł filmu na „Kapłan” co odpowiadało by bardziej treści. Kościół w filmie Stewarta to szczekaczka. I tu znów pozwolę sobie rozlać czarę goryczy. Ta szczekaczka nie prowadzi jakiejś wybitnej propagandy. Obraz kościoła (z resztą nie wiadomo jaki to kościół, być może rzymski, bo wszędzie widnieje wizerunek rzymskiego krzyża, tylko gdzie jest Jezus? Na krzyżu niestety nie wisi) jest beznamiętny, mdły, przerysowany ze współczesności i wrzucony w cybernetyczny świat.

To wszystko jest jednak niczym przy głównym bohaterze. Wygłodzony, łysy człowiek po nieudanej wizycie w salonie tatuażu wygląda raczej jak więzień Buchenwaldu a nie jak kapłan mający zabijać hordy potworów (nie ośmielę się nazwać tych maszkaronów wampirami). Przyznam szczerze, że bardziej do tej roli pasuje zdeterminowany rzeźnik Henryk (Trevor Matthews II) z „The Shrine” Jona Knautza. Po tylu argumentowych policzkach wymierzonych w „Księdza” i reżyser, i główny bohater mogą pretendować do roli męczenników. Pora więc na plusy. Ziemia niczyja, na której terenie toczy się walka zła z antycharyzmą przypomina nieco XIX-wieczny Dziki Zachód. Zresztą ludzie tam mieszkający stylizują się na mieszkańców „Domku na prerii”. Reżyser zepsuł i to. Gdyby konwencję utrzymano obraz prezentował by się lepiej przypominając nieco pierwszą część „Mrocznej wieży” Kinga. Krajobrazy bowiem, jakie są nam serwowane, to nie naturalne krajobrazy, a efekt wojny. Być może skażona gleba wpłynęła na mieszkańców tak, że zaczęli ubierać się jak ponad sto lat temu. By tego było mało, po nowoczesnym Dzikim Zachodzie śmigają pociągi towarowe na węgiel… Mimo tych wszystkich błędów film da się obejrzeć ponieważ akcja jest wartka. I gdyby tak odpuszczono sobie tą częstą, szpanerską retardację to być może film byłby milszy dla oka.

Tym sposobem w niedzielę stajemy przed wyborem: obejrzeć „Księdza” na ekranie i stracić ponad 80 minut czy obejrzeć księdza w kościele i stracić 50 minut? Niestety kiepską alternatywą jest obejrzeć „Zakonnicę”… Film oceniam na marne 4.

Autor: Michał Kucal

OCENA: 4/10

Zdjęcie: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 6.9



Komentarze do filmu:
Pasek komentarzy top

jak dla mnie film taki sobie. Dawno nie widzalem filmy bobrego a za taki uwazam naprzyklad film Im legend (jestem legendom) pozdro

Pasek komentarzy top

świetny FILM :)

Pasek komentarzy top

szkoda,ze tak bardzo slabo bo Paul Bettany to swietny gosc, dlatego zal,ze dostaje takie mierne scenariusze:/

Pasek komentarzy top

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.