Algi, dobrze ugotowana specjalna odmiana ryżu, surowa ryba, najlepiej tuńczyk, ale moze też być łosoś lub krewetki. Ah i oczywiście sos sojowy. Makizushi, oshizushi, nigirizushi... tak, to tradycyjna japońska potrawa. SUSHI. Dla jednych to tylko strawa, drugim to całe życie.
David Gelba pokusił się na pokazanie światu bardzo niszowego, a zarazem ciekawego tematu. W swoim dokumencie "Jiro śni o sushi" przedstawia historię 85-letniego Jiro Ono, mistrza sushi. Znawcom i wielbicielom tej potrawy, nazwisko głównego bohatera mówi bardzo dużo. Jiro Ono znany jest na całym świecie w kręgach smakoszy "potrawy z surowej ryby".
Mężczyzna całkowicie poświęcił swoje życie pracy. Zaczął w wieku siedmiu lat i od tej pory bardzo rzadko robił sobie wolne. Nawet choroba nie była wystarczająco ważnym powodem nieobecności w pracy. Stąd wziął się również tytuł filmu "Jiro śni o sushi". Bohater żyje w zasadzie tylko tym, co robi. Wkłada w to całe swoje serce. Nie próżnuje nawet w nocy. Mówi o tym, że wiele pomysłów na nowe rodzaje sushi po prostu przyśniło mu się w nocy.
Restauracja Jiro Ono, znana na całym świecie, przyjmuje jednorazowo jedynie dziewięciu gości. Nic dziwnego, że panuje tam niepowtarzalna atmosfera. I nic dziwnego, że za kilkudziesięciu minutową kolację, składającą się z około dziesięciu posiłków, płaci się astronomiczne kwoty. Ba! Zanim uda nam się zarezerwować miejsce w świątyni sushi, musimy czekać tygodniami. Jednak, nie idzie się tam zapełnić żołądka. To raczej przeżycie duchowe.
Nie tylko o biografię chodzi w tym filmie. Obserwujemy zjawisko kompletnego oddania się pracy. Pasji i zamiłowania Jiro do tego, co robi. Mimo sędziwego wieku, mężczyzna ciągle twierdzi, że nie wie wszystkiego o sushi. Wciąż ma ambicje do doskonalenia swojego warsztatu.
Ważnym wątkiem jest również pokazanie relacji ojciec – syn. Jiro Ono ma dwóch potomnych. Jednak, z każdym z nich łączy go inna więź. Można nawet odnieść wrażenie, że najzwyczajniej w świecie faworyzuje starszego syna. Zapewne wywodzi się to z wieloletnich tradycji japońskich. Poza tym, sam Jiro opowiada o swoim ojcu i nie są to miłe wspomnienia.
Oprócz życiorysu głównego bohatera, poznajemy wiele rodzajów sushi, sposób jego przygotowania, zwyczaje panujące w Japonii. To wszystko ukazane w bardzo przyzwoity sposób. Ten dokument, choć trwa 80 min, nie zanudza. Wręcz przeciwnie, wciąga w świat duchowego przeżywania posiłku. I aż wstyd powiedzieć, że podczas oglądania filmu, sam jadłem śmieciowe jedzenie.
OCENA AUTORA: 8/10
Autor: Sebastian Misiuk
Zdjęcie: Wikipedia
Komentarze do filmu:
Po tym dokumencie sam zacząłem jadac surowe ryby i powiem że lubię to :-)
Widzialam ten film. W zyciu nie mialam sushi w ustach, ale teraz to pewnie kazde jedne bedzie smakowalo jak beton przy tym co robi Jiro:)
Dodaj nową odpowiedź