Green Zone

Gatunek : dramat / wojenny
Rok produkcji : 2010
ocena
8.50
Green Zone

Amerykanie. Naród bohaterów. Potrafią negocjować z UFO, wiedzą jak zniszczyć wampiry, mają najlepszą broń, najlepszych naukowców...wszystko mają najlepsze. Taki obraz Amerykanów kreują filmy produkowane w Hollywood. Mimo takiego zachwytu nad potencjałem narodu amerykańskiego, powstał film, który pokazuje, iż nie wszystko co robią Amerykanie jest słuszne i najlepsze.

Akcja filmu rozgrywa się w Bagdadzie w 2003 roku. Roy Miller (w tej roli przystojny Matt Damon;)), oficer amerykańskiej armii wykonuje zadanie, którego celem jest odnalezienie broni masowego rażenia. Miejsca domniemanego składowania broni zostały podane przez zaufanego informatora. Żołnierze z wielką ostrożnością badają wyznaczone punkty. Jak się jednak okazuje, ryzyko podejmują na darmo. Każde kolejne miejsce okazuje się "czyste". Millera denerwuje i zastanawia taka sytuacja. Wywiad wojskowy powinien dostarczać sprawdzone informacje, a te które są niepotwierdzone - przemilczeć. Bohater zaczyna więc na własną rękę badać sprawę.
Kto interesował się wydarzeniami w Iraku może się domyślać, jakie był skutki dociekań oficera.

W wojennej scenerii filmu znalazło się kilka ciekawych akcji. Szybkich, mocnych, czasami nawet nieprzewidywalnych. Panowie będą zadowoleni, wśród pań nie będzie grymasów obrzydzenia. Zabrakło mi jedynie scen pokazujących życie zwykłego Irakijczyka. Po tytule "Green Zone" oczekiwałam bardziej rozwiniętych wątków pokazujących kontrasty społeczne. Amerykanie zadomowili się bowiem w nowoczesnej dzielnicy Bagdadu (zwanej właśnie "Green Zone"), gdzie mimo wojny pławili się w luksusie. Nie ma jednak zderzenia tego obrazka z typowym domem Sunnitów czy Kurdów.

Wracając jednak do oceny Amerykanów, ten film wybitnie pokazuje, iż nie wszystkie ich decyzje są nieomylne. Chęć pomocy innym narodom czasami odnosi zupełne odwrotny skutek. Dobitnie podsumowuje to w końcowej scenie filmu Irakijczyk Freddy mówiąc: "Nie wam decydować, co się tu stanie".

"Green Zone" jest filmem o lekkim zabarwieniu politycznym. Pokazuje dwulicowość Amerykanów, brak spójności w polityce zagranicznej. Spotkałam się z opinią, iż w 2005 roku film nie zostałby dopuszczony do emisji. Tak bardzo bowiem w tamtym okresie Amerykanie wierzyli w słuszność swoich racji.

Dziś natomiast możemy się cieszyć kolejnym dobrym kinem akcji. Mat Damon miał okazję wykazać się nie tyko swoją ponadprzeciętną urodą ale także warsztatem aktorskim.

Autor: Ilona Prostka

OCENA: 7/10

Zdjęcie: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 8.5

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.