ocena
6.83
Fish Tank

Powiem szczerze, „Fish Tank” zwiódł mnie trochę na manowce. Pierwsze sceny filmu wyraźnie zasugerowały mi, iż będzie to kolejna produkcja w której młoda, utalentowana osoba nie wiedząc co zrobić ze swoim życiem, mieszkając gdzieś na przedmieściach w nieciekawym środowisku, bez przyszłości, rozwija swój talent po czym dostaje szansę od losu i zostaje gwiazdą lub czymś w tym rodzaju. Nic bardziej mylnego. W miarę upływu scen zdałem sobie sprawę, że nie tędy droga i odetchnąłem z ulgą.

Obsypany nagrodami „Fish tank” to z pozoru prosta, naturalistyczna opowieść o młodej zbuntowanej nastolatce, niechodzącej do szkoły, nie mającej przyjaciół, ojca ani nikogo do kogo mogłaby się odnosić z szacunkiem nie oblewając całym stekiem mocno niecenzuralnych słów. Jej matka to luźno podchodząca do życia kobieta, której nie obce są zabawy zakrapiane alkoholem. Nie daje sobie rady z młodą Mią i równie mocno wykraczającą poza ramy dziecinnej niewinności jej młodszą siostrą. Obie dziewczyny mocno dają się we znaki matce która zdaje się już nie zauważać ich ponadprzeciętnego niezrównoważenia.
Mia bije, pije, jest agresywna przypominając dorastającego mężczyznę którego rozpierają hormony. Uśmiech na jej twarzy należy do rzadkości a swoim językiem mogłaby zawstydzić niejednego szewca.
Włóczy się po ulicach szukając czegoś co zabije nudę otaczającego jej świata. Pomiędzy tym wszystkim tańczy w samotności a przynajmniej uczy się to robić.
W pewnym momencie życie dziewczyny nabiera innego wymiaru gdy matka dziewczynek przyprowadza do domu mężczyznę który wyraźnie przykuł uwagę tej starszej.
Connor ,bo tak ma na imię, budzi zaufanie. Jego wygląd, zachowanie, powierzchowność jak gdyby usypiają widza budząc gwałtownie odsłaniając jego tajemnice która obraca w pył dotychczasowy ton myślenia zadurzonej już w nim nastolatki.

Mia (Katie Jarvis) to typowy naturszczyk odkryty do tej roli całkowicie przypadkiem na stacji kolejowej. Genialnie wcieliła się w rolę uzyskując niezwykle rzadko oglądany efekt wiarygodności i naturalności.
Realizm aż wylewa się z ekranu. Andrea Arnold, twórczyni filmu, bez zbędnego rozpieszczania widza przetacza go przez dojrzewanie młodej kobiety po czym stawia go do pionu zmieniając jego emocje. Widzimy zepsutą dziewczynę której zamknięty świat mimo wszystko woła o pomoc i w ostateczności rozbija swoją grubą skorupę wydając na świat nową, inteligentną latorośl.

Nie doszukamy się tu co prawda żadnej głębi, szerszej myśli lub nauki ale poczujemy wiarygodność za którą warto dać dużego plusa reżyserce. Zwłaszcza za ostatnią scenę będącą pewnego rodzaju happy end’em bez zbędnej fasady.

OCENA: 7/10

Zdjęcie: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 6.8

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.