ocena
8.24
Black Swan

Jezioro łabędzie… Powiedzmy sobie szczerze, kto tak naprawdę wie o co tam chodzi? Mało kogo interesują tego typu tematy. No właśnie, pan Aronofsky pozwolił sobie nieco przekształcić opowieść i ukazań nam ją w troszkę mroczniejszym wydaniu. Czy to się sprawdza? O tym przeczytacie w tej recenzji.
Główną bohaterkę o imieniu Nina zagrała Natalie Portman którą możemy skojarzyć z ról w takich filmach jak "Leon Zawodowiec", "Bliżej" czy druga, trzecia oraz pierwsza część "Gwiezdnych Wojen", za którą swoją drogą otrzymała złotą malinę. I słusznie, bo w "Mrocznym Widmo" zagrała swoją rolę strasznie sztywno i bez polotu. Plebs pewnie uzna, że to była jej najlepsza rola… lecz nie ja!

Dla mnie najlepszą rolą Natalie Portman jest "Czarny Łabędź". W rolę reżysera całego spektaklu wcielił się Vincet Cassel. Postać czarusia, momentami surowego i francuskiego do szpiku kości rozerotyzowanego trenera jest strzałem w dziesiątkę. Nina, choć została wybrana do roli królowej łabędzi, nie potrafi sobie poradzić z połączeniem obu ról. O ile w roli białego i szlachetnego łabędzia czuje się świetnie to choć wylewa z siebie siódme poty i doprowadza do stanu, że brakuje już jej łez, to jednak nie potrafi ponieść się fantazji i wcielić się w rolę czarnego łabędzia.
Oglądając film w pewnym momencie poczułem się jakbym zmieszał taśmy filmowe z "The Fly" oraz "Psychozy" Alfreda Hitchcocka. Przeplatanie scen ze świata realnego z tymi, które wyobraża sobie główna bohaterka powoduje, że niejednokrotnie zastanawiamy się nad tym, co mamy przed oczyma, a gdy reżyser po jakimś czasie pokazuje nam rozwiązanie i rozmywa sceny, które są swoistymi analogiami, wtedy uzyskujemy odpowiednią odpowiedź.

To, co pokazał nam Aronofsky daleko odbiega od szeroko pojętego określenia „upajania się pięknem”. Zwyczajny balet to kamera w jednym miejscu, najlepiej ustawiona centralnie na wprost sceny i oglądanie powabnych ciał baletnic, słodko przebierających nóżkami do melodyjnej muzyki Piotra Czajkowskiego. Nie, tutaj kamera wiruje, obraca się, przelatuje pomiędzy aktorami, czasem miałem wrażenie jakby kamerzysta był jedną z baletnic, która podskakuje i śledzi ruchy głównej bohaterki. Reżyser postanowił pogrzebać dawne standardy i skupić się na punkcie kulminacyjnym, a nie na całości. Stosując taki trick dodał filmowi ogromnego dynamizmu i energii, którą poczuje każdy, kto siedzi na widowni. Podobały mi się zagrania, gdy kamera daje zbliżenie na poszczególne części ciała aktorek, nie mówię tutaj o znakomitej scenie seksu rodem z dobrego erotyka, lecz o zwyczajnej scenie tańca. A właściwie „nie zwyczajnej”. Bo w tym filmie praktycznie wszystko różni się od tego, co zobaczylibyśmy oglądając inne balety.

Obraz, jakim jest "Czarny Łabędź" czasami straszy, czasami bawi, a w innych momentach podnieca i przyprawia o przyjemny dreszczyk. Zawarcie w filmie elementów gotyckiego i kanciastego świata, rodzi częste złudzenie, że oglądamy horror, a nie dramat czy film psychologiczny.
A więc mamy tutaj filmowy misz-masz. Czego dusza zapragnie. Dla fanów horroru znajdzie się tutaj pełno klaustrofobicznych pomieszczeń i nagłych zmian głośności, jako że jest to dramat to i wątek dążenia do perfekcji. A skoro w filmie uświadczymy mnóstwa analogii i anagramów to przypięto mu łatkę psychologicznego.

Czarny Łabędź uderzył we mnie z taką siłą, jak co najmniej pierwszy pocałunek czy promil. To taka smutna opowieść o tym że jeżeli chcemy zaznać wszystkiego, to musimy przypłacić to ogromną ceną. Jestem ogromnie szczęśliwy że w tym roku uświadczyliśmy tak wielu dobrych premier filmowych i teraz wiem że nie wszystkie nowe filmy muszą być komercyjne i tandetne, a już "Czarny Łabędź" jest na to najlepszym przykładem. Mam nadzieję, że tej recenzji nie przeczyta grupa ludzi, która najchętniej wybrała by się na jakiś efekciarski (najlepiej w 3D) film, bo wiem że oni nie zgodzą się z moją oceną. Czarny Łabędź otrzymuje ode mnie najwyższą z możliwych not.

Autor: Kacper Anonimek

OCENA: 10/10

Zdjęcie: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 8.2



Komentarze do filmu:
Pasek komentarzy top

Oczywiście że zasłużony! W tym roku nie było chyba drugiej takiej produkcji w której jakaś aktorka zagrała by tak dobrze rolę pierwszoplanową :-)

Pasek komentarzy top

Z aktorkami zawsze był problem

Pasek komentarzy top

A Oscar zasłużony?

Pasek komentarzy top

Straszna nuda. Od samego początku widać schizofrenię głównej bohaterki. Z każdą następną minutą jest to dobitniej ukazywane na przemian z bezsensownym wulgarnym erotyzmem. Film zrobiony na siłę wokół może i ciekawej koncepcji.

Pasek komentarzy top

Głupi i nudny film.W ogóle nie wiem o co w nim chodziło,nie warto go oglądać film powiniem być ciekawy a nie taki na jakim spałam no przeprzszam ale takie coś to jest dno, może innym się podoba ale mi nie!!!!!!!!!!!!1

Pasek komentarzy top

Bardzo dobre kino,
trudne, mroczne, niepokojące.
Rzeczywistość przenika się tu ze snem, ale ten sen jest tak realny, że myli się z jawą. Dobro i zło, perfekcja i swoboda, sen-jawa... muszą się przenikać i dopiero to tworzy perfekcję.

Zdjęcia ładnie "chropowate" [widać ziarno negatywu], kamera w ciągłym ruchu, długie ujęcia, właśnie bez tej perfekcji HD.

Natalie sama tańczy - może nie wszystko, ale wygląda to bardzo przekonująco. W każdym jej ruchu widać ciężką pracę nad rolą.

Polecam.
["setki filmów" JakZostaćKrólem]

Pasek komentarzy top

Rewelacyjny film. Wszystko odpowiednio wyważone. Trochę dramatu, trochę thrillera. Ciekawa historia, która opowiada jak ambicja może przerodzić się w autodestrukcję. Mądry temat, bardzo interesująco pokazany. W mojej ocenie to też 10/10!!!

Pasek komentarzy top

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.