Arthur and the Revenge of Maltazard

„Taxi”, „Leon Zawodowiec” czy „Piąty Element” to filmy, które każdy widział, a jak nie to na pewno o nich słyszał. Dzięki ich twórcy, Lucowi Bessonowi kino europejskie, a w szczególności francuskie, dorównało poziomowi tego zza wielkiego oceanu, a często je przewyższa. Tematyka filmów Bessona jest różnorodna, przez co nie są one monotematyczne i zadziwiają swoją oryginalnością. Możemy obejrzeć dramaty, komedie, sensacje, a także familijne produkcje.

Tak jak to miało miejsce w ubiegłym roku, pierwszego stycznia do polskich kin trafił kolejny twór Bessona, zatytułowany „Artur i zemsta Maltazara”. Jego scenariusz powstał w oparciu o trzecią powieść Luca Bessona i jest kontynuacją historii „Artur i Minimki”. Niestety dla osób, które nie widziały pierwszej części, opowieść będzie mało zrozumiała. Na szczęście niedawno telewizja pokusiła się o jej emisję, co z pewnością ułatwi sprawę. Reszcie pozostaje wizyta w wypożyczalni, bądź zakup, za śmieszne pieniądze tego filmu.

Tytułowy Artur, to dziesięcioletni chłopiec, który wraz z rodzicami spędza wakacje u swoich dziadków mieszkających w prowincjonalnym miasteczku Smallville. Dziadek Artura to poszukiwacz skarbów. Jego zamiłowanie doprowadziło do odkrycia nowego świata, zlokalizowanego w przydomowym ogródku, gdzie miniaturowe elfy zwane Minimkami tworzą zwarte społeczeństwo. Artur szybko nabiera chęci do wielkich przygód, które doprowadzają go do nowej krainy, gdzie znajduje nietypowych przyjaciół, którym będzie musiał pomóc w walce z okrutnym Maltazarem.

Taka osoba jak Luc, musiała stworzyć coś innego, żeby nie ulec schematom panujących trendów w tworzeniu animacji. Trzeba mu przyznać – jego twór pod każdym względem powala na kolana. To, co najbardziej pozostanie w pamięci widza, to zakończenie filmu. Nigdy nie doświadczyłem takiego zaskoczenia oraz nie widziałem tylu zdumionych twarzy widzów. „Artur i zemsta Maltazara” to produkcja, o której rozmawiać można bez końca, a jej finał na zawsze zapadnie w pamięci.

Geniusz Luca Bessona znowu się ujawnił, tym razem skierowany został do młodszego widza. Jednak każdy z nas ma w sobie coś z dziecka, więc jest to kino dozwolone do lat 99. Francuski twórca często powtarzał w wywiadach, że po wyreżyserowaniu dziesiątego filmu, odejdzie na emeryturę. „Artur i Minimki” jest właśnie tym dziesiątym z kolei, ale biorąc pod uwagę, że przygody Artura tworzą magiczną trylogię, filmowiec nie przestał czarować. Na mnie jego czary podziałały i zapewniam, że będzie tak samo z każdym z was. Pięknie opowiedziana historia o miłości, walce i przyjaźni, pozwala wpłynąć tylko pozytywnie na samopoczucie widza.

OCENA: 8/10

Zdjęcie: Wikipedia

Twoja ocena: Brak Średnia: 6.4



Komentarze do filmu:
Pasek komentarzy top

Całość jest więc artykuł informacyjny, że postanowiłem oznaczyć ją do późniejszej analizy further.
http://www.orologi-prezzi.com/

Pasek komentarzy top

Dodaj nową odpowiedź

WskazówkiWskazówki
CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na poniższym obrazku.
By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.