"The Perfect Sleep"... tytuł jest adekwatny do emocji towarzyszących podczas oglądania. Tzn. nie chcę być zbyt okrutny dla czyjejś pracy, 20 minut jeszcze można z godnością wytrzymać, ale kolejne minuty, to po prostu męczarnia. Wszystko się ciągnie jak guma Turbo i niesmak pozostawia taki sam jak ona. Dla tych co nie usnęli (lub nie usną) podczas oglądania tego tytułu, należy się wielka pochwała, zatem składam już gratulacje z tego miejsca.
Główna rola filmu, to "bardzo znany" aktor: Anton Pardoe. Człowiek, którego bym obsadził najwyżej w roli Horacego w serialu "Dr. Quinn".