Czy kojarzycie film belgijsko-holendersko-niemiecki nakręcony w 1997 roku, pod tytułem "Pukając do nieba bram" ("Knockin' On Heaven's Door")? Film na którym zwyczajnie i bez żadnej hańby można się rozpłakać, oglądając ten dramatyczny koniec przy akompaniamencie piosenki w wykonaniu Boba Dylana – "Knockin on heavens door"? Kojarzycie może te świetnie zagrane role, w które wcielili się przebojowy Til Schweiger oraz ciamajdowaty Jan Josef Liefers? Jeżeli wiecie o czym mówię, to na pewno przyznacie mi rację, że produkcja ta zasługuje na miano filmu bardzo dobrego, a dla mnie nawet fenomenalnego i moralizatorskiego.