Mila Kunis

Czarny łabędź

Gatunek : thriller
Rok produkcji : 2010
ocena
8.24
Black Swan

Jezioro łabędzie… Powiedzmy sobie szczerze, kto tak naprawdę wie o co tam chodzi? Mało kogo interesują tego typu tematy. No właśnie, pan Aronofsky pozwolił sobie nieco przekształcić opowieść i ukazań nam ją w troszkę mroczniejszym wydaniu. Czy to się sprawdza? O tym przeczytacie w tej recenzji.
Główną bohaterkę o imieniu Nina zagrała Natalie Portman którą możemy skojarzyć z ról w takich filmach jak "Leon Zawodowiec", "Bliżej" czy druga, trzecia oraz pierwsza część "Gwiezdnych Wojen", za którą swoją drogą otrzymała złotą malinę. I słusznie, bo w "Mrocznym Widmo" zagrała swoją rolę strasznie sztywno i bez polotu. Plebs pewnie uzna, że to była jej najlepsza rola… lecz nie ja!

Czarny łabędź

Gatunek : dramat / thriller
Rok produkcji : 2010
ocena
9.00
Black Swan

W 2000 roku zachwycałem się „Requiem dla snu”. Osiem lat później oscarowy „Zapaśnik” wywarł na wielu podobne wrażenie zgarniając zresztą masę cennych nagród. „Czarny łabędź” to kolejne dzieło Warrena Aronofskyego, które już powtarza sukces wcześniej wymienionych. A robi to bez większych problemów, fenomenalnie wciągając nas w świat baletu który z pozoru wydawać by się mogło czaruje bielą, lekkością i zmysłowością. Dla wielu z nas jest on też co prawda nie za specjalnie interesujący ale nie bójmy się. Praktycznie nie obcujemy tu z samą teorią baletu a raczej z doznaniami psychiki samych tancerek. Taniec schodzi na plan dalszy a pierwsze skrzypce odgrywa walka z samym sobą, walka o przetrwanie w tym hermetycznym zawodzie.

Czarny Łabędź„Czarny łabędź” to thriller psychologiczny rozgrywający się w środowisku nowojorskich tancerzy klasycznych. Natalie Portman wciela się w Ninę – baletnicę, która zaczyna rywalizować z nową członkinią zespołu tanecznego, Lily (w tej roli Mila Kunis).
Reżyser Darren Aronofsky (twórca „Zapaśnika”, „Źródła”) prezentuje mroczną historię o środowisku tancerzy. Główną bohaterką jest baletnica, której tak zależy na roli Królowej Łabędzi, że przestaje odróżniać spektakl od rzeczywistości…

ocena
7.86
The Book of Eli

Z wielką przyjemnością zabrałem się do najnowszej produkcji z moim ulubionym czarnym aktorem Dezelem Washingtonem. Futurystyczna przyszłość a'la "Mad Max", sci-fi a nawet może i lekka fantasy, elementy kina akcji, sensacyjnego, Gary Oldman jako bad guy - innymi słowy moja ulubiona mieszanka.
I? Ciężko zarzucić tutaj tylko grze aktorskiej obu głównym męskim aktorom.
Niespecjalnie przekonały mnie, ani czasem idiotyczne wpadki scenariusza , ani efekty komputerowe przy krajobrazach, scenografii.

ocena
6.33
The book of Eli

Rzadko mam okazję żeby powiedzieć o filmie coś dobrego po czym bez zbędnych ceremonii nie pozostawić na nim suchej nitki. Taką mieszanką uraczyli mnie dwaj bracia Hughes twórcy „Księgi ocalenia”. I jakbym miał określić to co zrobili jednym zdaniem to ująłbym to jako strzał w kolano z niejasnych dla mnie pobudek
Ukazując futurystyczny świat 30 lat po straszliwej wojnie chcieli poruszyć głębsze prawdy zapominając całkowicie o tym że używając efekciarskich środków będących zlepkiem Mad Maxa z dowolnym „filmem drogi” i „Ślepą Furią” z Rutgerem Hauerem nie da się tego dokonać.

Serwis używa plików cookie, które są niezbędne do komfortowego korzystania z portalu, m.in. utrzymania sesji logowania. Możesz w dowolnej chwili zmodyfikować ustawienia cookie w swojej przeglądarce. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj informacje o cookie.