Moje pierwsze wspomnienia o bajkach oglądanych w kinie dotyczą "Muminków". Ale nie tych tłustych, trójwymiarowych ale jeszcze takich kukiełek o kanciastych ruchach.
Potem był Bolek i Lolek oraz Reksio, emitowane specjalnie dla dzieci w niedzielne popołudnia.
Później długo długo nic, aż do ery świetnie dubbingowanych bajek typu "Shrek" czy "Madagaskar". I mimo, że z wieku dziecięcego dawno wyrosłam, chętnie oglądam najnowsze bajki. Animacje są coraz bardziej rozwinięte technologicznie. Postaci w 100% oddają ludzkie ruchy, mimikę itd.