Jedną z rzeczy która powoduje, iż mam nieodpartą ochotę obejrzenia jakiegoś filmu, przeczytania jakiejś książki są pojawiające się na ich temat skrajne opinie. Zawsze się wtedy zastanawiam co takiego w nich jest, że określamy takie dzieło jako czarne bądź białe. Nigdy w szarych barwach. Zaraz po premierze w Stanach Zjednoczonych najnowszego filmu Petera Jacksona „ Nostalgia anioła” pojawiło się właśnie tak wiele rozbieżnych recenzji. I tu nie chodzi o to, że komuś ta produkcja po prostu nie przypadła do gustu. Mówiąc kolokwialnie została zmieszana z błotem albo okrzyknięta jednym z najlepszych obrazów 2009 roku!
Przekornie postaram się nie wstawić za żadną ze stron i pobalansować w szarościach.
W tytułową postać wcielił się Mark Wahlberg i w sumie nic mu nie można zarzucić. Ale całemu filmowi bardzo wiele. "Max Payne" to ekranizacja gry komputerowej, wydanej w 2001 roku czyli dość dawno temu. Dopiero po 7 latach, reżyser John Moore postanowił nakręcić tą produkcję. Szczerze powiedziawszy - mógł sobie facet darować.
Fanów gry od razu odstraszę i powiem, że film nie jest ściśle związany ze scenariuszem tej pierwszej. Niby wątki te same, ale jednak inaczej opowiedziane co akurat na dobre filmowi nie wyszło.