Do obejrzenia tego filmu skłonił mnie fakt, iż rolę główną w filmie gra Kevin Costner, którego uważam za całkiem dobrego aktora, który zazwyczaj gra w sensownych filmach. Dodatkowo przeczytałam bardzo krótkie streszczenie fabuły i zapowiadało się naprawę nieźle.
Niestety ten film to jedna wielka porażka. Samotny ojciec dwójki dzieci przeprowadza się wraz z nimi do wielkiego domu, w którym można dostać zawrotu głowy od ilości pomieszczeń. Do tego dom oczywiście stoi na totalnym odludziu, bo przecież to takie normalne, że dzieci potrzebują izolatki, a nie kontaktu z rówieśnikami.