"Maczeta" miała z założenia pociachać publiczność na kawałki, aby trudno było się odnaleźć i pozbierać po seansie. Ale jak tego dokonać przy maczecie wykonanej z lichej stali (nie mylić z litą) do tego tępej i zardzewiałej? Nie, nie zostaję teraz obojętny na nową produkcję Rodrigueza, powiem nawet, że żałuję cennego czasu, który na nią poświęciłem. A mogłem przecież zrobić tyle ciekawszych rzeczy...
Wydaje mi się, że widzowie podzielą się na dwie grupy mocno obstające przy swojej opinii. Jedna określi film jako totalną żenadę wystawiając notę coś pomiędzy 2 a 4.
Film ten jest komedią romantyczną z dość charakterystycznym humorem. Dla jednych odrzuceniem filmu może być obsada aktorska, w której główną rolę obejmuje niezbyt lubiana aktorka Lindsay Lohan. Jednak w przypadku tego filmu nie należy się kierować doborem aktorów.
Film opowiada o sekretarce pracującej w nudnej redakcji (Lindsay Lohan). Dziewczyna ma na głowie opiekę nad młodszą siostrą. Kiedy rodzice sióstr umierają Thea postanawia przejąć stanowisko głowy rodziny. Jednak nieskutecznie. Nie posiada dobrej pracy i nie daje sobie rady z obowiązkami. Cała akcja filmu rozpoczyna się, gdy sekretarka - Thea ma zostać wyrzucona z pracy.