Nie lubię filmów o wampirach...i prawie podtrzymuję to zdanie po obejrzeniu tego filmu. Prawie. Fabuła dość typowa dla tego gatunku - miasteczko, w którym wszyscy wiodą na pozór spokojne życie, nic szczególnego się nie dzieje. Wszystko się zmienia wraz z pojawieniem się ślicznej dziewczynki w sąsiedztwie - Abby. Zaprzyjaźnia się ona z Owenem - chłopcem mieszkającym drzwi obok. Oboje wyalienowani, nierozumiani przez świat, za to świetnie rozumiejący się nawzajem. On - największy introwertyk w szkole, gnębiony przez silniejszych i zarozumiałych kolegów z klasy, ona - ... wampir.
W roku 2009, w polskich kinach zostało wydanych wiele filmów ukazujących koniec świata. Jedne były bardziej, drugie mniej realistyczne, ale wszystkie łączyło jedno - podobny przebieg wydarzeń. Następuje klęska na Ziemi , ludzie próbują się ratować i przetrwać ciężkie czasy, tylko jest jeden minus tych wszystkich filmów - są mało realistyczne. Oglądając "2012" byłam w szoku jak można z łatwością manewrować dużym samolotem pomiędzy walącymi się wieżowcami, lub w doskonały sposób uciekać przed rozstępująca się ziemią w pięknej limuzynie. Dlatego sceptycznie podchodzę do wszystkich produkcji tego typu.