Niektórzy z Was będą pamiętać, że horrory jako gatunek filmowy jest mi obcy. Po prostu nie lubię i już, nikt mnie do tych filmów nie przekona (nawet najlepszych w gatunku) i lepiej niech nie próbuje. Carrie oglądnąłem tylko z uwagi na moją drugą połówkę, która to wręcz uwielbia się bać podczas oglądania takich filmów. W ogóle wydaje mi się, że oglądanie horrorów to domena kobiet, czy zgadzacie się ze mną?
W końcu doczekałem się ciekawie zapowiadającego się filmu, którego reżyserem jest Edward Zwick. Biorąc pod uwagę, że spod jego rąk wyszedł „Ostatni Samuraj” czy „Krwawy Diament” można było oczekiwać całkiem dobrej produkcji. Charakter filmu może i jest inny ale Zwick udowodnił, że na pokazywaniu uczuć i relacji międzyludzkich w filmach to on się dobrze zna.