Film zrealizowano w 2004 roku. Kilka dni temu został wyświetlony w telewizji. Pomimo upływu lat nie traci na swej wyrazistości przedstawionych postaci. Na ważności poruszanych spraw. Jest głęboką analizą rodziny.
Obraz łączy w sobie elementy dramatyczne i komiczne. Umieściłabym film w nurcie obyczajowym. Dlaczego? Temat filmu dotyczy naszej codzienności. Zmagania się z różnymi wyzwaniami przed którymi stawia nas życie. Nierzadko są to momenty dramatyczne, przepełnione wielkim ładunkiem emocjonalnym. Decyzje jakie zostaną podjęte zaważą na naszym życiu oraz życiu nam bliskich. W pierwszej chwili trudno objąć logiką lawinę zdarzeń. Wydaje się iż jest to koniec świata. I dalej nic, i dalej pustka. Lub rzucamy się w wir pracy, odgradzając się od zdarzenia- może czas się cofnie? Może znów będzie po staremu? Może ona wróci? Może praca znieczuli- tak mocno, do końca- i stale będziemy zagłuszać powstałą pustkę? Nagłą utratę?
Alan Poul, który przyznać trzeba nie należy do wybitnych tego świata wydał nowe dzieło, które budzi różne emocje. Jedni są na „tak” inni na „nie”. Od filmu, który posiada w swoim bagażu taką aktorkę jak Jennifer Lopez można by wiele wymagać. Film bardzo podobny scenariuszem do innych komedii romantycznych także nowości nie oczekujmy.
Zoe, kobieta, która niestety nie ma szczęścia w miłości prowadzi dosyć spokojnie życie, do momentu kiedy podejmuje decyzje, która wiele zmieni w jej życiu. Główna bohaterka, w której rolę wcieliła się J.Lo nie spotkała do tej pory faceta marzeń, który dałby jej szczęście.