Lubię Costnera od zawsze i będę lubił mimo udziału w takich filmach jak ten. Biografia Toma Cruise'a pokazuje jak aktor starannie dobiera zawsze role, ma nosa, może dobrego agenta no i zwyczajnie szczęście. Mimo tego, że jest pokręconym scjentologiem, jakimże mężem czy ojcem - aktorem jest wybornym i w sumie nie widziałem słabego filmu z tym mikrusem o uśmiechu wartym 20 mln dolarów - jak się go nazywa w Hollywood.
Kariery różnych moich ulubionych aktorów potoczyły się inaczej, choć moim zdaniem nie są obdarzeni mniejszym talentem niż Tom.
Specem od horrorów nigdy nie byłem i zapewne już nie będę. Jest to dla mnie gatunek, który w znacznej części opiera się na powtarzaniu tych samych scenariuszy. Ostatnie lata tego gatunku to po prostu płycizna fabularna na poziomie Rowu Mariańskiego. Zazwyczaj flaki, krew, flaki, tasaki, flaki, piły, flaki, noże i przeróżne techniki ciosania, cięcia, krojenia, kłucia ciała człowieka jakie można sobie tylko wyobrazić by ujrzeć w pełnej okazałości...flaki. Czy to jest straszne? Nie, to jest odrażające, odpychające i niesmaczne. Takie są głównie obecne horrory i na szczęście póki co udaje mi się ich unikać. Uff...